Ludzie na oddziale i 1000 cięć ludzkiego umysłu cz. 1

in #pl-emocjonalnie6 years ago (edited)

"Roztacza się przede mną niezbadany ocean prawdy"  Sir Isaac Newton

Takie słowa dudniły mi w głowie. Czas z poprzedniego życia skończył się dla mnie. To co było za mną wydawało się być kompletnym zlepkiem fałszu, który sam sobie przez ostatnie 20 lat fundowałem. Teraz przede mną ten ocean. 

Na łóżku szpitala psychiatrycznego, bez telefonu i Internetu, masz dużo czasu dla siebie i swojej głowy. Żadne wakacje i urlopy tego nie zastąpią. Dlaczego? Jadąc w dowolne miejsce pakujesz się w gorszy haos niż będąc w kieracie pracy i życia codziennego. W czasie dowolnego urlopu pakujesz się w szał kupowania pamiątek, imprez integracyjnych, dyskotek, alkoholu i dragów. Umysł dostaje tak potężną dawkę, że po urlopie ludzie często wpadają w stany depresyjne, bo tak naprwdę nie odpoczywali. Cholera dopiero tutaj o tym myślałem? No tak, pułapka gonitwy. Zero zastanowienia, a przecież to takie proste. Wiadomo, to też jest potrzebne, ale wakacje, takie tylko dla Ciebie? Pomyśleliście o tym?

Cięcia umysłu

Na dalekim wschodzie używano techniki 1000 cięć, aby pokonać przeciwnika. Genijalna metoda. Łatwo opatrzeć jedną ranę, ale 1000? Niech się wykrwawi, a po śladach krwi poznasz gdzie się kryje, jak ucieka i nawet nie będziesz musiał go dobijać.

Przypomniał mi się też Sun Tzu i jego "Sztuka Wojny". Genialna książka, każdy chociaż raz powinien ją przeczytać i odnieść do życia codziennego. Zauważyłem, że pierwsze cięcia w mojej głowie zaczęły pojawiać się podczas gonitwy za ... za wszystkim chyba. Coraz wyższe cele, większa chęć posiadania. O losie!!! Przecież tak nas świat katuje. Sun Tzu przywidział to setki lat temu, czytałem o tym, rozmyślałem i .... i nie umiałem odnieść do życia codziennego. 

Odpłynąłem myślami wtedy /teraz trochę też, no ale wiadomo poranna dawka leku teraz (na wydzielonym nie miałem leków) - zanim lek zadziała mija wiele tygodni, a działanie tymczasowe i skutki uboczne jest jak piekło/.

Ścisła obserwacja wydzielonego oddziału

W skrócie leżysz na korytarzu na łóżku z kilkoma innymi osobami. Na przeciwko coś w stylu portierni, gdzie siedzi siostra oddziałowa z salowym i pilnują ludzi. Musisz przez to przejść, bo wiadomo co odwalisz? A jak jakiś atak będziesz miał?

Masz coś słodkiego? - usłyszałem z łóżka naprzeciwka. Słodkiego? Nie miałem nic. Kompletnie. To była kobieta, półświadoma. Półświadoma, to znaczy, że mówiła z sensem, poruszała się normalnie, tylko czasem coś przeskakiwało w głowie i miewała ataki. Nazwałem ją Pani Miau - bo co jakiś czas miałczała i miała różne dziwne schizy. W sumie nieszkodliwa, ale upierdliwa strasznie. Coraz coś komuś podpierdzieliła, ale o to nikt się nie gniewał. Tak bywa. W jej świecie to musiało być jakieś naturalne działanie. Później dowiedziałem się, że kilka miesięcy jest na ścisłej obserwacji. No ładnie. Zignorowałem jej pytanie i wkurzony, że przerwała mi odpływ myśli, popatrzyłem na resztę.

Zaraz za nią młoda dziewczyna /dałem jej max 25-28 lat/. Stan okropny wizualnie. Przywieźli ją kilka dni wcześniej w stanie totalnego upojenia alkoholem. Nawet butów nie miała i ubrań /jak się później od niej dowiedziałem/, na wydzielonym dali jej jakieś ubrania. Nazwałem ją Miss. Pomimo fatalnego wyglądu ogólnego, nie była brzydka. Jak się doprowadziła do ładu, to zupełnie inny człowiek był. Hymm, ciężko dobrze wyglądać przy 3 promilach we krwi i 2 miesiącach ciągu picia. Ja też dobrze nie wyglądałem, ale to żadnego znaczenia nie miało. Współlokator niby, no i na tym samym wózku jedziemy.

Zaczynał się ruch na oddziale. 

Za mną starszy gość z wielką śliwą pod okiem. Spadł z łóżka, zanim mnie przywieźli i nieźle przywalił. Nazwałem go Szwagier. Dlaczego? Proste, jak się ogarnął i założył przyciemniane okulary wyglądał jak Szwagier Kolaska. Uśmiał się, jak mu to powiedziałem. Zaproponował mi fajkę /swoich nie miałem, bo wypaliłem wcześniej z nerwów/ i częstował mnie przez kilka dni. Ciekawe, ale prawie wogóle go o fajki nie prosiłem, sam proponował. Wtedy pierwszy raz od długiego czasu poczułem, że ktoś wie jak się czuje. To był pierwszy przypadek od "mojego wjazdu" kiedy przez zwykłe ludzkie współczucie nawiązała się normalna relacja. Do końca bycia na wydzielonym, wzajemnie jakoś sobie pomagaliśmy. On mnie ratował fajką, ja a to przyniosłem mu coś, pomogłem z kroplówką, czy poprostu przyniosłem mu wody. Tym razem, nie robiłem tego z wdzięczności. Ciężko w to było mi samemu uwierzyć w to, że to był zwykły odruch. Kompletnie niewyobrażalne wcześniej uczucie i PIERWSZA LEKCJA dla mojej głowy. 

Żeby zobrazować sobie tą sytuacje, pomyśl o czymś takim. Cały dzień i noc balujesz z przyjaciółmi. Nagle o 3 nad ranem wracasz bez butów skacowany z Bóg wie skąd do domu. Nagle ktoś zupełnie nieznajomy podchodzi do Ciebie i widząc Twój stan sam z siebie, bez Twojej prośby, proponuje Ci wodę lub kawę i podwózkę do domu, za FRIKO!!! Jak się czujesz? Tak właśnie ja się czułem. 

Magia, co nie? Ale tak było na wydzielonym. 

Acha, jeszcze jedno. W domu po takiej imprezie od żony lub dziewczyny czy bliskich, masz pewnie wykład na temat Twojej imprezy i głupoty. Tutaj nie było tego i telefon nie dzwonił od ubawionych przyjaciół, którzy poprzedniej nocy zapieprzyli Ci buty i nawaleni zostawili w jakimś piździszewie lub innej psiej wólce, a teraz mają ubaw i sto filmów z komórki. 

Teraz wiesz jak się poczułem. 

Kolejny gościu jeździł na wózku inwalidzkim. Nazwałem go Pan Artur /imię zmieniłem - wiadomo/. Normalny i mega sympatyczny człowiek. Palił ze 3 paczki dziennie, ale cholernie go polubiłem. Dużo rozmawialiśmy. Mega sympatyczny gość. W pełni świadomy. Cholera, co on na oddziale robił? Pojęcia nia mam. Pamiętam, że woziłem go na fajkę i spowrotem, wymieniając setki zdań o wszystkim. Wszyscy go lubli, bo nie dało się go nie lubić.

No i Marjolka. Klasyk alkoholiczki i awanturniczki. Symulantka załatwiająca sobie rentę, kolejnym pobytem w psychiatryku. Pomimo wszystko całkiem sympatyczna babka /coś między 40-55 lat/. 

Resztę poznawałem z czasem i powoli stawałem się jednym z przypadków na oddziale.

Obiecałem plan wydzielonego.

ciąg dalszy tutaj                                                               co było wcześniej tutaj


Coin Marketplace

STEEM 0.29
TRX 0.12
JST 0.033
BTC 63464.16
ETH 3111.33
USDT 1.00
SBD 3.98