Eksperyment: Czy Nowojorczycy dają sobie w żyłę, żeby przetrwać życie w ciągłym biegu?

in #pl-zdrowie6 years ago

Z przymrużeniem oka...

Nadaję z frontu. Trwa brutalna wojna z wirusem grypy.

Dzień 1. Środa - nie poszłam do pracy, bo zdechlam. Przespałam 24h. Straszny ból klatki piersiowej, ból głowy, mięśni, kaszel, straciłam głos. Nie chce mi się nic.

Dzień 2. Rano: Zjadłam banana. Pierwszy sukces od 2 dni. Nadal jest źle, ale ocknelam się i przez myśl przebiegły mi wszystkie rzeczy, które mam do zrobienia. Zaległe tematy z pracy, bo przecież w poniedziałek mnie nie było, do tego trzeba zrobić rysunki z poniedziałkowej budowy, bo nikt inny tego z moich notatek nie ogarnie. Dwa raporty zaległe no i ten z poniedziałku do tego. I jeszcze jakieś maile, pytania... Nie mówiąc o innych planach. Nawet gdybym miała iść jutro do pracy to i tak nic nie zrobię, bo zdechnę - gorączka chyba mi zeszła, ale stawy nadal bolą, mózg pulsuje boleśnie, nos i zatoki: perpetuum mobile. Klatka piersiowa boli. Kaszel jak u starego gruźlika.

Popołudnie: Dramat. Co robić? Moi znajomi wiedzą, że theraflu to ja nie lubię, a leków przeciwzapalnych nie tykam. @lubiekrowy już się ze mnie śmieje, kiedyś się złościła, bo ona się leczy ibuprofenem ze wszystkiego, a ja kurkumą i grzybami shiitake. Ale wspominając jej ostatnią trzytygodniowa grypę myślę sobie: trzeba wymyślić coś innego. I tak oto piszę tego posta z ubera na kroplówkę witaminową. Bo jak coś mnie wyciągnie w tym stanie na powierzchnię, to w końcu będzie wiadomo (tzn. ja będę wiedziała, wy wierzcie albo nie!), czy działa. Wybrałam sobie następujące składniki: glutation, wit. c, selen, b12, b complex, magnez, wapn, tauryna, pierwiastki śladowe.

unnamed.jpg

W trakcie: Przyznaję, że największą moją obawą było, że pielęgniarka jest niekompetentna i w rurce będzie powietrze i umrę na miejscu. Później bałam się, że wysiądą mi nerki (nie należy mnie informować o <1% efektach ubocznych, bo wpadam w paranoję). Jednak nic takiego się nie stało, jedynie 45 min odpoczynku na wygodnym fotelu. Jedynie zastrzyk z glutationu był nieprzyjemny - czułam całą powierzchnię żyły aż do ramienia. Poza tym - spoko.

Wieczór: Złapałam na tyle energii, że w końcu posprzątałam wokół siebie - podejrzewam, że to efekt tauryny. Kaszel jest słabszy, ale jest, katar się nasilił, a oko nadal mi drga, jak przed kroplówką. Zobaczymy rano. W zasadzie to jeśli do weekendu będę czuć się lepiej to i tak będzie to dla mnie szokujący eksperyment, bo zwykle jestem chora ponad tydzień. To tylko 500ml płynu, a moja skóra wygląda o niebo lepiej. Podejrzewam, że nawodnienie zrobiło najwięcej roboty.

Dzień 3: Prawdopodobnie przez dodatek tauryny nie mogłam zasnąć do 3. Miałam bardzo jasny umysł w nocy i zaczęłam robić notatki do przyszłych projektów. Za to złapał mnie lekki dół, który następnego dnia zamienił się w spokój i optymizm. Po trzech godzinach snu poszłam do pracy i przepracowałam w miarę normalnie 8 godzin bez kawy. Nie było najlepiej, ale i nie najgorzej - jedyne zmartwienie to katar i kaszel, ogólne samopoczucie ok. Bardzo wyraźne widzenie. Tylko drgał mi ten mięsień pod okiem. Możliwe, że to kwestia potasu, a nie magnezu. Teraz, kiedy nie piję wody regularnie, wyraźnie czuję odwodnienie - wcześniej potrafiłam cały dzień pić tylko kawę. Poza tym zdecydowany zastrzyk energii w stosunku do poprzednich dni i bardzo widać przyjęty glutation po mojej skórze. Jakby mi odjęło z 3 lata z dnia na dzień. Cały dzień słyszę komplementy. Gdyby nie to, że kaszlę jak stary palacz, to nikt by nie uwierzył, że wzięłam te dwa dni na chorobowe.

Dzień 4: Katar nadal jest, kaszel coraz mniej, ale wciąż. Energia dopisuje. Jeździłam dziś rowerem, byłam na spacerze, segreguję rzeczy do oddania potrzebującym itd. Skóra nadal lśni i jest bardzo gładka, a ja mam dużo pozytywnej energii do działania.

Wnioski z eksperymentu?

Cóż. Jeśli wasz ogólny stan zdrowia jest okej i się rozchorujecie, a musicie żyć dalej i chodzić do pracy, to pewnie rzeczone theraflu sprawdzi się lepiej, bo faktycznie zahamuje objawy. Moim zdaniem jednak, jeśli zachorujecie z przemęczenia organizmu, jeśli wasza dieta przez jakiś czas była kiepska, macie niedobory witamin i minerałów i chcecie zresetować swój system, to warto sobie zafundować taką kroplówkę, a następnie rozszerzyć jej działanie o lepszą dietę i odpowiednią dla siebie suplementację. Poza tym moim zdaniem należy taką terapię stosować np. podczas ciężkiej choroby, chemio/radioterapii, przy zaburzeniach wchłaniania, zaburzeniach odżywiania, jako ważny dodatek do leczenia, zapobiegający powikłaniom. Niedobory witamin i minerałów są szalenie częste, a są z nimi powiązane niestety bardzo poważne choroby, jak np. zawał serca, depresja, choroba niedokrwienna serca, miażdżyca, udar, upośledzenie odporności itp., a wiedzę o tym zaczynamy mieć dopiero od niedawna, i to zwykle nie od lekarzy medycyny konwencjonalnej.

Co o tym myślicie? Spróbowalibyście? Osobiście uważam to za ciekawy eksperyment i świadectwo tego, jak dużą różnicę robi odpowiednie nawodnienie i odżywienie organizmu. Jestem jednak zwolenniczką naturalnych metod dbania o zdrowie (do czego kroplówka na pewno nie należy) i będę stawiać na spożycie większej ilości płynów (dobrej wody) i poprawę jakości swojej diety. :)

Pozdrowienia, k.

Sort:  

Jaki koszt strzała? :-)

z tego co patrzyłam w Polsce koło 100-200zl, w zależności od miejsca i składu. najlepiej iść tam gdzie można się skonsultować z lekarzem :)

Coin Marketplace

STEEM 0.27
TRX 0.11
JST 0.032
BTC 64579.45
ETH 3101.05
USDT 1.00
SBD 3.83