Andrzej Pilipiuk: Szarmancki człowiek-anegdota + minikonkurs

in #polish6 years ago (edited)
Do pokoju, gdzie czekaliśmy na gościa spod Krakowa wszedł mężczyzna. Był ubrany w krótkie spodnie i pomarańczową koszulę. Wzrok przyciągał rodzaj potężnego złotego wisiora przypominającego kompas, a z kieszeni w koszuli wystawał zadziorny długopis. Przywitawszy się, zdjął ogromny plecak. Na stopach długich nóg, zadziwiająco lekko noszących zbity korpus nosił sandały. Długa broda i okulary połączone z lekkim, ale znaczącym ukłonem przy podawaniu ręki zdradzały człowieka wysokiej intelektualnej i kulturalnej proweniencji. Był to Andrzej Pilipiuk.

ingpili.jpg

↑ Andrzej Pilipiuk (w centrum), po prawej Krystian Nehrebecki, po lewej Wasz pokorny narrator (zdjęcie dzięki uprzejmości Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej w Kutnie, fot. Jonasz Fryz)

Miałem przyjemność poprowadzić wraz z szanownym Panem Krystianem Nehrebeckim spotkanie z Andrzejem Pilipiukiem. w murach kutnowskiej biblioteki Wrażenia - niezapomniane, zwłaszcza że zarówno senor Pilipiuk jest czarującym mówcą, a współprowadzący sir Nehrebecki to istny szlachcic-showman, którego charyzma udzielała się zwłaszcza widowni, która prędko się otworzyła i podjęła rozmowę z gwiazdą wieczoru.

Odegraliśmy z początku złego i dobrego policjanta zadając pytania nieszczęsnemu autorowi, zwłaszcza o jego stosunek wobec swojej pracy. Tak, pracy, bowiem Andrzej P. jest znany z systematyczności w pisaniu i dużej ilości książek wydawanych rocznie. Okazało się także, że tylko raz w życiu pisał pod wpływem alkoholu - pisało się świetnie, i materiał był również świetny, lecz zapaliła się lampka - bo to tak jest (cyt. A.P.): "najpierw piszesz po alkoholu i jest pięknie, później już nie możesz pisać bez alkoholu, a później to już w ogóle nic nie możesz". Przemyciłem pytanie o rolę alkoholu w historii świata, na co szanowany autor odpowiedział, że poza wczesnymi czasami związanymi z cywilizacjami tj. Sumer, gdzie piwo było rodzajem pożywienia i pomagało kontrolować zasoby żywnościowe (co powiedział bez żadnego wahania, jakby to była wiedza ogólna), jest ona jednogłośnie negatywna.

Później przyszedł czas na czytanie fragmentów książki "Wampir z KC", która była wydana 4 kwietnia 2018 roku, a traktuje o wampirach w czasach PRL i posiada więcej znaczeń, aniżeli by mogło się wydawać na pierwszy rzut oka. Chociażby kwestia trudności w dostosowaniu się wampirów do życia u schyłku PRL, jak również w dobie transformacji ustrojowej jest społeczną metaforą dotykającą wielu żyć, jakie te okresy wystawiły na próbę. Wiadomo, promocja musi być, a niemal pięćdziesięcioosobowa widownia niemal wyczyściła po spotkaniu stolik z książkami.

pilip.jpg

↑ Andrzej Pilipiuk w swoim żywiole (zdjęcie dzięki uprzejmości Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej w Kutnie, fot. Jonasz Fryz)

Mam małą tradycję związaną ze spotkaniami z twórcami, która polega na grze w "to czy to" - padają dwa spokrewnione ze sobą słowa, a przepytywany miał wybrać jedno z nich, wybrana odpowiedź i ewentualne tłumaczenie w nawiasie.

wschód - zachód (wschód)
republikanie - frankiści (frankiści)
Unia - Konfederacja (Unia, ale zaznaczenie, że Konfederacja miała ładniejszą flagę, prawo do wyjścia z Unii, lecz niewolnictwo nie pozwala wybrać odpowiedzi)
poezja - dramat (dramat)
herbata - kawa (herbata)
Tolkien - Rowling (Rowling)
skarpetka - onuca (nie no, skarpetka)
różowy - złoty (złoty)
Hamlet - Fortynbras (Hamlet)
Batman - Superman (Batman, bo on musiał to wszystko sam wyćwiczyć)

Pytanie od publiczności były rozmaite, oscylowały wokół "wschodniości" prozy Pilipiuka, inspiracjach, używkach wspomagających pisanie (jak się okazuje niewiele więcej niż kawa, herbata oraz yerba mate) czy szansie na umieszczenie Kutna w jakimś przyszłym opowiadaniu. Padło również na książki czytane przez twórcę, z których bardzo wysoko ocenił dzieła kolegi po fachu Jarosława Grzędowicza (z zaciśniętymi zębami dodając, że poziomem nie dorównuje autorowi "Pana Lodowego Ogrodu", lecz weźmie go ilością) oraz Koontza, nieco niżej stawiając nazbyt rozwlekłego Stephena Kinga. Nie potrafię niestety przywołać książki, która została przedstawiona jako cudowny kicz, a otwiera ją dłuuuuuga scena, gdzie opisana ze wszelkimi atrybutami kobiecości jest kąpiel osiemnastoletniej dziewczyny, przez 3 długie strony ciągnie się opis ablucji, aż "demon wpada pod ten prysznic i urywa jej nogę, a ona się wykrwawia, umiera (śmiech). No fantastycznie kiczowate." (cyt. A.P.). Niestety nazwa dzieła wymknęła mi się z pamięci, może ktoś coś? Stawiam 0.7 SBD za tytuł.

Spotkanie trwało dwie godziny, a zakończyło je podpisywanie książek, które już zupełnie rozbroiło publikę - Pilipiuk pisał dedykacje, okazjonalnie okraszając ją rysunkiem (np. konia) i każdemu opowiadał anegdotę, czym pozostawił fantastyczne wrażenie szacunku dla czytelnika i dbałości, by moment spotkania z autorem książki był szczególny i ważny. Rzadko które spotkanie autorskie w kutnowskiej bibliotece przyciąga tyle (46 osób!) i z pewnością, co widać na poniższym zdjęciu, można je zaliczyć jako udane.

publika.jpg

↑ Publiczność była literalnie oczarowana humorem autora

(zdjęcie dzięki uprzejmości Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej w Kutnie, fot. Jonasz Fryz)

Coin Marketplace

STEEM 0.30
TRX 0.11
JST 0.033
BTC 63968.82
ETH 3136.80
USDT 1.00
SBD 4.28