Zdarzyło to się... 534 lata temu. Papieska bulla o "polowaniu na czarownice"

in #polish5 years ago

Dominikanin Heinrich Kramer osobiście zabiegał w Rzymie tej sprawie, w dniu 5 grudnia 1484 roku papież Innocenty VIII wydał bullę papieską "Summis desiderantes affectibus" (Pragnąc najgoręcej), która potępiała plagę czarów i herezji szerzącą się ponoć w dolinie Renu. Powołała dominikanów Heinricha Kramera i Jakoba Sprenger'a na funkcję inkwizytorów, dając im władzę na osobami wszystkich klas, a w szczególności wymagała od biskupa Strasburga Albrechta von Pfalz-Mosbach'a udzielenia inkwizytorom wszelkiego wsparcia i ochrony.

[…] Nie może on dopuścić, aby byli oni nękani przez jakikolwiek autorytet lub ograniczani w jakikolwiek inny sposób przez jakiekolwiek osoby, w związku z niniejszym, w sposób naruszający tekst wspomnianego wcześniej oraz niniejszego listu, powstrzymując nakazami, reprymendami oraz karami ekskomuniki, zawieszeniem lub interdyktem lub dowolnymi bardziej straszliwymi karami, które uzna za słuszne wszelkich buntowniczych prześladowców, wstrzymujących i oponentów, jakiejkolwiek godności, statusu, rangi, dostojności, szlachetności, doskonałości lub stosunku by oni nie byli i niezależnie od wyjątkowych przywilejów, którymi mogliby być chronieni i z pominięciem jakiegokolwiek prawa do apelacji.

Jak wspomniałem na wstępie dominikanin Heinrich Kramer skarżył się do papieża, że miejscowe władze kościelne nie udzielają mu należytego wsparcia, które jego zdaniem powinno mu być udzielone. Dlatego też inkwizytor zwrócił się do papieża o szczególne upoważnienie do ścigania czarów i herezji w niemieckiej części Świętego Cesarstwa Rzymskiego, ponieważ lokalne władze kościelne uważały, że pisemne rozkazy Kramera nie określają granic geograficznych jego obszaru działalności inkwizycyjnej. Opór ten oczywiście miał na celu pokazanie pozycji lokalnych biskupów w stosunku do dwóch mnichów z papieskim listem, którzy próbowali prowadzić inkwizycję na ich terenie. Papież zamierzał rozwiązać ten kościelny spór jurysdykcyjny, wskazując w bulle diecezje Moguncji, Trewiru, Salzburga i Bremy na teren działa inkwizytorów.

Ilustracja przesłuchania podejrzanej o czarownictwo. Grafika autorstwa Martina van Maële prezentuje wariant tortur metodą "wahadło"

Bulla "Summis desiderantes affectibus" była więc przede wszystkim prawnym i administracyjnym uregulowaniem pozycji dominikanów Heinricha Kramera i Jakoba Sprenger'a, doprecyzowała wcześniejsze decyzje papieża Sysktusa IV, który w samych superlatywach odnosił się do dokonań Kramera pochwalając go jako słynącego z "gorliwości religijnej, znajomości piśmiennictwa, prawości życia, stałości wiary, oraz innych godnych cnót i zasług". Bulla regulowała też dyskomfort jaki mogli odczuwać lokalni biskupi w związku z tym, że na ich terenie działali duchowni bezpośrednio odpowiedzialni przed papieżem, z pominięciem hierarchii kościelnej. Taka była intencja papieża Innocentego VIII, ale po wydaniu bulla zaczęła żyć własnym życiem.

Bulla ta jest często przedstawiana jako otwarcie drzwi dla krwawych polowań na czarownice jakie wywiązały się w historii Europy, dopełnieniem jej była dzieło Heinricha Kramera i Jakoba Sprenger'a "Malleus Maleficarum" (Młot na czarownice). Tekst ten został po raz pierwszy opublikowany w 1487 roku i stał się znany jako podręcznik łowców czarownic od XV do XVII wieku. Poparcie papieskie jakie dwójka dominikanów otrzymała wraz z wydaniem bulli "Summis desiderantes affectibus" sprawiło, że wszystkie ich późniejsze działa i uczynki pośrednio obciążały również sumienie papieża Innocentego VIII. Można mieć wątpliwości, czy papież był świadom pełni konsekwencji swojej decyzji. "Malleus Maleficarum" na przełomie XV i XVI wieku był uważany za jedno z podstawowych kompendiów o czarach, czarownicach i ich związkach z Szatanem. "Treść księgi podzielona jest na trzy części. Pierwsza dowodzi, że magia rzeczywiście istnieje, druga opisuje jej formy, a trzecia – sposoby wykrywania, sądzenia i pozbywania się wiedźm. W księdze niewiele jest oryginalności - jest to w większości kodyfikacja wierzeń i praktyk z tamtego okresu."

Bez zagłębiania się w szczegóły, "polowania na czarownice" trwały przez wieki, plotka była uznawana jako wystarczająca przesłanka do oskarżenia, a żywa obrona była świadectwem opętania podsądnej przez Diabła. Ostatni udokumentowany przypadek, skazania i stracenia w Świętym Cesarstwie Rzymskim na czary miał miejsce w 1756 roku w Landshut, piętnastoletnią Veronikę Zeritschin najpierw ścięto, a następnie spalono ciało.

Od 1481 roku dominikanin Jakoba Sprenger sprawował funkcję inkwizytora dla prowincji kościelnych Moguncji, Trewiru i Kolonii, wydaje się jednak, że nie prowadził żadnej działalności w tym charakterze. Natomiast wedle własnych słów dominikanina Heinricha Kramera, "jako inkwizytor do roku 1486 skazał na śmierć 48 domniemanych czarownic w Ravensburgu i kilku innych miejscowościach w diecezji Konstancja", czyli jeszcze przed wydaniem wspólnie z Sprenger'em "Malleus Maleficarum". Trudno więc oszacować ile osób skazał na śmierć w czasie swojej "posługi inkwizytorskiej".

Nie trudno było zostać oskarżonym o konszachty z diabłem, czasami wystarczyło dysponować majątkiem, który władcy chcieli przejąć, a przyczyna do oskarżenia łatwo się znajdzie, jak w przypadku 160 Żydów spalonych w Chinon półtora wieku wcześniej. Ówcześni i współcześni historycy spierają się o rzetelną liczbę ofiar krwawej inkwizycji. Trudno więc określić również ile osób zostało skazanych za czary i zamordowanych od początku inkwizycji do połowy XVIII wieku, François-Marie Arouet (Voltaire) oszacował liczbę zabitych czarownic na "kilkaset tysięcy", dużo dalej posunął się niemiecki XVIII wieczny historyk Gottfried Christian Voigt, który stwierdził, że w wyniku polowania na czarownice zabito "dziewięć milionów dusz". Moim zdaniem najbliżej w swoich kalkulacjach był Jacob Ludwig Karl Grimm, który w "Deutsche Mythologie" określił liczbę zabitych jako "niezliczoną".


Subiektywne opracowanie, które ma na celu przybliżyć czytelnikowi w sposób przystępny wydarzenia historyczne, wspomagałem się materiałami z Wikipedii i innymi. Obrazy pochodzą z Wikimedia na licencji CC0.

Sort:  

Moim zdaniem najbliżej w swoich kalkulacjach był Jacob Ludwig Karl Grimm, który w "Deutsche Mythologie" określił liczbę zabitych jako "niezliczoną".

LOL

Chociaż z drugiej strony faktycznie, tylko w tym sensie że nikt tego nie policzył. Do tego trzeba rozgraniczyć ofiary działań ŚI i ofiary mordów na rzekomych czarownicach dokonywane w ramach samosądów, oraz przez protestantów.

Ofiar śmiertelnych Inkwizycji było niewiele.

Posted using Partiko Android

Zgadza się. Z tego co pamiętam z zajęć z historii prawa (studiowałem prawo, ale tylko jeden rok), to sad inkwizycyjny stworzył sporo procedur na korzyść oskarżonego. Ponoć dość częste były przypadki uciekania pospolitych przestępców pod sad inkwizycyjny w obawie przed samowola lokalnego księcia czy barona. Wiedziano, ze czeka tam na nich bądź co bądź sprawiedliwszy osad.

PS. Pozwolę sobie uczynić małą dygresje, ale proszę tego nie traktować jako atakna autora powyższego artykułu, ale jako luźną refleksję. Zabawne, ze w bieżącym konflikcie swiatopogladowo-ideologicznym kościołowi wypomina się inkwizycję i polowania na czarownice, ale bardzo szybko przeszło się do porządku dziennego w sprawie wyroków śmierci za homoseksualizm, które jeszcze nie tak dawno temu miały miejsce w krajach, które uważają się za głównych orędowników tolerancjonizmu np UK. Jakby krzycząc na lewo i prawo o złych krzyżowcach i inkwizycji chciano zatrzeć po sobie nieprzyjemny smród ;)

🏆 Hi @lesiopm! You have received 0.1 STEEM reward for this post from the following subscribers: @cardboard
Subscribe: automatically support your favourite steem authors :) | For investors.

Twój post został podbity głosem @sp-group. Kurator @julietlucy.

Coin Marketplace

STEEM 0.36
TRX 0.12
JST 0.040
BTC 70446.49
ETH 3571.68
USDT 1.00
SBD 4.73