Zygmunt Wasilewski - Myśl Przebudowy - Nawrót do pracy

in #polish5 years ago (edited)

Zygmunt Wasilewski - Myśl Przebudowy - Nawrót do pracy

Pokoleniu starszemu znany jest typ polskiego domu zubożałego po utracie ziemi. Przewrót ekonomiczny, wywołany uwłaszczeniem włościan, zrujnował wiele domów ziemiańskich w Królestwie. W ostatnich lat dziesiątkach zeszłego wieku pełno było po miastach rodzin dystyngowanych, imających się niefachowego zarobku – odnajmujących pokoje, utrzymujących stancje uczniowskie, kuchnie domowe, pracownie kapeluszy itp. Myśmy w tym wzrośli, że koło nas więcej wspomnień, niż snucia planów, więcej żałoby niż pracy, więcej skłócenia z życiem, niż harmonii, że dusza przełożona jest na czas przeszły, gdy gdzieindziej żyje obecnością; wzrośliśmy z uczuciem tymczasowości położenia. Okresowi temu dawali charakter tacy wykolejeńcy losu.

Zdarzyło mi się gościć w Warszawie cudzoziemca. Gdy się zapoznał z siedmiu domami, gdzie mu opowiadano o świetnej przeszłości, a z zażenowaniem tłumaczono się z obecnego niedostatku, wykrzyknął: „Nic podobnego w swoim kraju nie widziałem. U nas każdy się dorabia, u was każdy był czymś, a teraz jest niczym”.

Otóż uprzytomnijmy sobie taki nasz dom, wiszący w powietrzu na nitce tradycji, a będziemy mieli obraz zastarzałej naszej umysłowości w rzeczach narodowych. Naród nasz w świetle tej umysłowości przedstawia się jak ów dom, niejasno zdający sobie sprawę z rzeczywistości i przetrawiający resztki dziedzictwa kulturalnego. Wszystko w czasie przeszłym. Jak nakręcona niegdyś zabawka, która stanęła.


Smutny widok likwidowanej cywilizacji i rozkładu moralnego. Mniejsza o klejnoty, oddawane do lombardu, czupurne portrety przodków, których sprzedać niełatwo ze względu na prawa serca (i na brak nabywcy), mniejsza o język cudzoziemski, którym wykolejeńcy ratują się od środowiska sobie obcego. Ale gorszy stokroć widok dezorganizacji moralnej: owo zawiśnięcie w powietrzu bez punktu oparcia na jakiejkolwiek prawdzie żywej.

Jedyne zdrowe wyjście dla takiej rodziny (znajdą je prędzej lub później dzieci) - zacząć życie od początku na prawach pracy i dorobku, tradycje zaś schować na wewnątrz bez pretensji do utrzymywania się z kuponów od nich odcinanych. Stan umysłowy i moralny ludzi, o których mówię, tym się charakteryzował w porównaniu ze stanem zbankrutowanego, dajmy na to, kupca lub przemysłowca, że oni nie rozumieli, co się stało, winę złego przypisywali zawsze komuś, kto mógł im pomóc, a nie pomógł, ale nade wszystko różnili się tym, że nie umieli pracować, bo swój stan posiadania dawniej dziedziczyli, sami niczego nie przysparzając.

Bezradność i bierność z jednej strony, z drugiej brak męskiej determinacji i siły oporu czyniły ich pastwą byle jakich bodźców moralnych. Moralności także trzeba się dorabiać, jak majątku. Zasady stają się rzeczą realną, potrzebną i trwałą, gdy się ich człowiek dorabia w życiu czynnym; zasady, dziedziczone formalnie, w niekorzystnych warunkach złażą jak farba. W powieści A. Sygietyńskiego[1] pt. „Wysadzony z siodła” należącej do okresu krytyki pozytywistycznej, pokazany jest doskonale taki bankrut moralny. W dostatnich warunkach poprawnie się prezentował. Po bankructwie jednak, gdy go w mieście życie wzięło na ciężką próbę, pokazało się, że ten dziedzic był tylko malowany na kolor etyczny. Nie miał w sobie żadnej zasady wrobionej w duszę, jak to bywa u ludzi prawdziwie cywilizowanych, którzy są z jednego kawałka oryginalnie, w stylu narodowym wyrobieni; i oto z dżentlemana bohater nasz stał się od razu „szują”.

To samo dzieje się z duszą społeczną całych warstw i generacji, którą zaskoczył nowy układ stosunków, wytworzonych historycznie poza ich samowiedzą. Wtedy następuje rozłam duchowy w społeczeństwie. Pokolenia cywilizowane, mające najwięcej praw i obowiązku zasilania społeczeństwa swoją myślą i obejmowania nią całości życia, nie rozumieją tego, co się w społeczeństwie faktycznie dzieje. Zamiast regulować czynnie rozwój wypadków i stosunków zajmują się dramatem swego losu anachronicznego.


Doba obecna w znacznej mierze do takich należy. Stara cywilizacja trzyma się głową w epoce poprzedniej, tak pochylona poza punkt ciężkości, że zagraża równowadze całego społeczeństwa. Demokratyzacja następuje prędzej, niż jej uświadomienie w sprawach górnych; to samo się dzieje z nowymi faktami w dziedzinie stosunków ekonomicznych i z nowymi potrzebami, wymagającymi na gwałt ingerencji umysłów oświeconych i wpływowych. Ewolucja ekonomiczna i społeczna przeobraża szybko stosunki narodowościowe. Na terenie tych spraw rozgrywają się walne kampanie polityczne. Już nie w gabinetach dworskich, ale na rynkach handlowo-przemysłowych, na połach rolnych, które bronić trzeba pazurami mas ludowych od grabieży. Świadomość polityczna potrzebna jest na każdym kroku; masy narodowe historia wysunęła w bój z dziejącymi się dokoła faktami decydującymi w losie narodu, a koło tych mas niema sztabu, niema tych, którzy przewodzić powinni społeczeństwu, sfer cywilizowanych, najwięcej ponoszących odpowiedzialności za dzieje. Dlaczego? Bo sfery te tkwią umysłowością w obłokach i śnią czasy dawne lub utopie, nie widząc rzeczywistości.

Taki styl wieży Pizańskiej w budowie żywego społeczeństwa nie da się utrzymać. Trzeba przesunąć punkt ciążenia myśli i przebudować całą duchowość społeczeństwa w stylu nowożytnym.

Soki życia muszą iść z dołu i one dawać winny treść umysłowości, oraz realne motywy stylowi budowy. Budowa taka jest sprawą fizjologiczną, jej prawem - zdrowie i siła. Rozłam między faktem dziejącym się w dole a ideałem powziętym u góry grozi powstrzymaniem obiegu krwi.

Jeśli społeczeństwo nie ma myśli górnej, która by nadążała faktycznym zadaniom politycznym, rozumiała zadania społeczne, ekonomiczne i kulturalne, to jest na drodze nawet rozkładu moralnego w jednostkach. Społeczeństwo każde jest budową moralną krystaliczną; musi mieć jedną zasadę od elementarnej komórki jednostkowej do kopuły narodowej - trzeba mieć świadomość tej świadomości.


Idea pracy organicznej drugiej połowy zeszłego wieku, podniesiona do roli hasła, była zdrową, ale społecznie-ułamkową, nie obejmującą duszy społeczeństwa jako całości. Ta całość trzyma się myślą zbiorową polityczno-narodową. Nie można było uniknąć wtedy pomyłki, skoro od ciosów politycznych zamroczyła się wówczas myśl narodowa w społeczeństwie i sfery przewodnie, wpadłszy w zupełną apolityczność, nie myślały o tym, jaka siła scałkuje w interesie narodu pracę prywatną.

Społeczeństwa nie buduje się po kawałku: naprzód jednostka się oświeci, wychowa moralnie, zrobi majątek, potem załatwi obowiązki społeczne, kulturalne, potem pomyśli o interesie narodowym, a całość polityczna sama przez się powstanie mocna i planowa. Tu tkwił błąd, bo istota społeczeństwa wymaga budowania od razu we wszystkich punktach na taką siłę, na jaką je na razie stać. Siła żywotna idzie z dołu, ale forma, celowość, obrotność, obronność ducha - musi być nadawana z góry, od centrów umysłowych, od ludzi obejmujących całość, a więc od sfer oświeconych.

Te sfery oświecone, chłonąc z dołu poczucie faktu, rzeczywistości, wytwarzanej przez realne stosunki, aby te stosunki zrozumieć i zcelować, muszą być bliskie swojej epoce umysłowo i nadto tak się z nią zsolidaryzować moralnie, aby odpowiedzialność za bieg spraw spadała na nie jako fakt etyczny, nierozłączony z ich psychiką. Człowiek oświecony, skłócony z rzeczywistością, na prawach wolnego obserwatora faktów pozostający, nie może psychicznie za nic odpowiadać.

Jak wolno rodzi się z nowych płonek życia kwiat myśli politycznej, mamy dowód na naszym okresie popowstaniowym. Kilkadziesiąt lat zeszło od chwili uświadomienia haseł pracy organicznej, zanim powstał zarodek myśli o stworzeniu samodzielnej, nowożytnej polityki polskiej.

Zanim ta myśl stanie się własnością ogólną, zejdzie znowu szereg lat, a przez ten czas całe obszary interesów narodowych, słabo bronione, zostają na opatrzności dziejów, w których udziału właściwie nie bierzemy.


Nie bierzemy udziału! Trzeba zrozumieć, jak to pojęcie brania lub niebrania w dziejach udziału bywa tragiczne. Lud nasz wiejski nie brał udziału w dziejach od Piastów – po rozbiory. Szlachcie we dworach, która się brała do dziejów szablą pod ostatnim naciskiem, mogło się też nie spieszyć. Życie nie biegło. Od czasów niemal krzemiennych - te same bory, te same chaty, słomą kryte. Przestrzenie gwarantowały od naciskających ludów, jeśli się szablą od nich nie odrąbało. A teraz granic niema; wrogie żywioły nasiąkają wszystkimi porami; walczyć trzeba intelektualnie z całym napięciem wszystkich talentów, wiedzy i na każdym kroku. Życie wrogów wzbiera dokoła, wsącza się przez miasta, podbija nas ekonomicznie, ciągnie w jasyr banków, wykupuje ziemię, podkopuje się kopalniami, zabiera dusze oświatą, demoralizuje drukiem, rozbija kulturę, rozłamuje w jaźni, sącząc cudze ideały narodowe. A my (nasza myśl) jeszcze nie bierzemy udziału w dziejach! Może już nie bierzemy udziału?

Może nas już nie stać na życie nowe własne? Może nie tylko nie stworzymy nowych wartości politycznych, ale rozłożymy się moralnie, jak ów „wysadzony z siodła?”

Żeby zorganizować myśl odpowiednio do zadań, trzeba objąć świadomością swój stan duchowy i poszukać pionu w tej pozycji, w jakiej obecnie dzieje nas stawiają. Trzeba oprzytomnieć, zacząć myśleć na nowo, odgarnąć z oczu sen. Sam „dół” tego nie zrobi, bo on żyje tylko aktem najbliższym, aż zanadto tym żyje; ale zrobić musimy to my od szczytów najgórniejszych. Mamy zejść do życia ze swymi zasobami cywilizacji i nawiązać się do faktów.


[1] Antoni Sygietyński (1850-1923) –pisarz, krytyk literacki, muzyczny i teatralny. Był zwolennikiem realizmu w malarstwie i naturalizmu w prozie.


Wcześniejszy rozdział:
Widoki odrodzenia umysłowego
Następny rozdział:
Prawo budowy wewnętrznej



Spis treści i dokumenty do pobrania


Tekst opracowany na podstawie: Zygmunt Wasilewski, Myśl przebudowy. Rozmowy z młodym przyjacielem, Zakład Gebethnera i Wolffa, Warszawa-Lublin-Łódź-Kraków 1912


Tekst zdigitalizowany został w ramach projektu "Cyfrowa Biblioteka Myśli Narodowej", więcej o samym projekcie możecie przeczytać tutaj.


Tekst znajduje się w Domenie Publicznej i może być dowolnie rozpowszechniany i powielany. @myslnarodowa zrzeka się wszelkich praw autorskich związanych z digitalizacją i obróbka tekstu na zasadzie licencji Creative Commons Zero

Coin Marketplace

STEEM 0.30
TRX 0.11
JST 0.033
BTC 64243.42
ETH 3152.93
USDT 1.00
SBD 4.28