Legenda może być historią - Rouge One : A Star Wars Story

in #polish6 years ago (edited)

Legenda Gwiazdy Śmierci istnieje od Episode IV. Kiedy usłyszałem o produkcji Rouge One, nie mogłem się doczekać jego premiery. Pierwsze zwiastuny wywołały u mnie nieodpartą chęć obejrzenia tego filmu. Sam fakt, że zobaczę Lorda Vadera oraz Gwiazdę Śmierci i jej "wielkość" sprawiły, że ostatnie godziny przed premierą kinową były dla mnie momentami, które przypominały mi, dziecięce oczekiwanie na prezent gwiazdkowy. 

Film pochłoną mnie bez reszty, a klimat był spełnieniem moich oczekiwań czegoś lepszego niż Przebudzenie Mocy, które mnie rozczarowało. Zaczynając od świetnie wykreowanych postaci (po obu stronach konfliktu), po przez nowe scenerie i świetnie wkomponowane efekty specjalne, na zakończeniu kończąc. 

Postaci

Jyn Erso zagrana w bardzo ciekawy sposób. Według mnie najbardziej oryginalna postać całej sagi. Ukształtowana przeżyciami z dzieciństwa i trudy imperialnego jarzma, pokazała nam kim jest drużyna ROUGE ONE. Świetnie wykreowany przez nią klimat przywództwa mentalnego i później osobowego tytułowych Łotrów wyjaśnił, dlaczego rebelia stała się taka jaką później widzieliśmy w Episode IV i dalej. 

Cassian Andor to kolejny przykład mistrzowskiego scenariusza tego filmu. Chociaż nie spodziewałem się takiego Łotra, to mile mnie zaskoczył. Świetne uzupełnienie Jyn i fantastyczny finał ich historii pokazały, że z Imperium nie ma żartów i co to znaczy żyć pod batem okupanta.

K-2SO chociaż jest tylko i aż robotem, to doskonale oddał klimat sztucznej inteligencji i jednocześnie pokazał, że nie taka ona straszna musi być jak ją malują. Zbudowanie tej postaci musiało być niesamowicie wymagające ale Alan Tudyk, świetnie się z tego wywiązał. W końcu widzimy porządnego robota z lekką dawką humoru, która doskonale wpasowuje się w mroczny klimat filmu.

Orson Krennic genialna postać. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to ktoś w rodzaju hitlerowskiego propagandysty Gebelsa połączonego z Himlerem. Bardzo ciekawe połączenie, a jego szturmowcy śmierci , to zupełnie jak kawałek gwardii SS (wprawdzie niemy, ale takie wrażenie robi).

Darth Vader to legenda, której nie da się po prostu opisać. Kilka scen z jego udziałem opowiedziało tyle, co nie jedna opowieść. Mistrzostwo i wielkie pokłony za klimat jaki do filmu wprowadzenie tej postaci dało. 

Fabuła

Ponieważ jestem przeciwnikiem opisywania treści filmu i nie jest to celem mojej wypowiedzi, to kilka słów trzeba o samym klimacie i niektórych momentach powiedzieć. Fabuła jest mroczna i chociaż kręci się wokół Gwiazdy Śmierci i zdobycia jej planów, to świetnie pokazuje wiele innych aspektów tego, co było zanim wszystko się zaczęło. Brak czołówki klasycznej dla gwiezdnej sagi, po raz kolejny uznaje za wielki plus tego filmu. Pierwsze minuty oglądania wprowadzają nas w świat szantażu, niewoli i pokazują bat, którym Imperium chłostało zewnętrzne rubieże galaktyki. Dopełnieniem tego jest to, że nawet sama rebelia po chwili nie okazuje się taka święta i nie bacząc na środki pozyskuje kolejną sposobność na uderzenie ciemiężyciela. Widać jak na dłoni, że trudne czasy wymagają czasem brutalnych metod, które czasami sięgają po za granicę dobra. To daje do myślenia, jak ciężko było żyć i walczyć o wolność w czasach okupacyjnych.

Wielkie emocje zbudowane przez wysokich dostojników imperialnych i ich walka o pozycje w wojsku, są ukazane na wzór przypominający armię III Rzeszy. Wzorzec, który często się powtarza po tej złej stronie, tutaj jest dość ciekawie pokazany i w końcu producent filmu zrozumiał, że nie tylko o rycerzy JEDI chodzi w historiach, nawet po tej złej stronie. 

Atak na Scarif i piękna sceneria, to po prostu było dla mnie wielkie i miłe zaskoczenie. Zazwyczaj widzieliśmy światy pustynne, lodowe lub zalesione, aż tu nagle tropiki i palmy. Fajny zabieg, który pokazał, że wielki konflikt może dopaść dosłownie każdego i wszędzie. 

Zakończenie

Świetne i zaskakujące. Ostatnie minuty dały moim emocjom zdrowo w kość - pozytywnie. Sceny na planecie, atak na rebelie w kosmosie (w końcu Gwiezdny Niszczyciel pokazał co potrafi, a nie wisiał jak kołek, który widzieliśmy w Przebudzeniu Mocy i Ostatnim Jedi) i ucieczka z planami Gwiazdy Śmierci podsumował, że Roge One to genialna historia, która powstała z genialnej legendy Eposide IV.

Sort:  

choć jest niewiele scen z Darth Vaderem w "Rogue One" są one magiczne :)

Dla zbudowania klimatu filmu i wprowadzenia widza do Episode IV dla mnie wystarczające - chociaż chciało by się więcej, ale ten film był ukierunkowany na zupełnie inny tor i to zachowali w genialny sposób. Fakt te sceny są magiczne :)

Najlepsze "Gwiezdne Wojny" ostatnich lat... Mimo tego, że wiadomo było jak ten film się skończy, to i tak moje wzruszenie w końcówce było ogromne...

A występ Donnie'go Yen'a, znanego choćby z filmów "Ip Man" był bardzo na plus i urozmaicił świetnie to dzieło.

Potwierdzam Twoje słowa w 100%, właśnie pracuje nad krytyką Przebudzenia Mocy i Ostatniego Jedi. Na razie zdradzę, że to będzie krytyka fana GW i wpis będzie mocny.

Oj, to czekam. Sam mam wiele zarzutów do tych filmów.

Coin Marketplace

STEEM 0.26
TRX 0.11
JST 0.033
BTC 64107.21
ETH 3073.84
USDT 1.00
SBD 3.88