Jesienna chandra. Spontaniczny blog z życia.

in #polish6 years ago

Koniec lata wywołuje u mnie dziwną chandrę, która momentami przeradza się w deikatną frustrację...

O ile całe nasze życie w dużej mierze zależy od kroków jakie podejmujemy podczas drogi od urodzin do śmierci, tak cykl przyrody jest czymś, w co trudno człowiekowi ingerować. Jestem meteopatą. Już same zmiany pogody, a co dopiero pór roku (oczywiście z lepszych na gorsze) pogarszają mój nastrój. Trudno gorzej zacząć dzień od przewrócenia się na lodzie, wychodząc z domu, a to dopiero przede mną. Skąd to wiem? Powtarza się to cyklicznie jakoś raz w roku. To samo tyczy się zgubienia czapki zimowej. Ale ostatniej zimy kupowałem ją czterokrotnie. To nie tylko osobisty rekord życiowy, ale prawdopodobnie również ogólnopolski w mojej kategorii wiekowej. Gdzieś czytałem, że takie problemy dotyczą osób inteligentnych i obdarzonych analitycznym umysłem. Chodzi o to, że skupiają się na wielu rzeczach na raz i zapominają o tych najprostszych czynnościach, oddając uwagę sprawom wyższej wagi. Całkiem ciekawa teoria.

Jednak zima się jeszcze nie zaczęła. Dzień zrobił się krótszy, a na parkingu znalazłem kasztany. Oznaki jesieni wprawiają mnie w pewien rodzaj lenistwa i prokrastynację, czyli odkładanie wszystkiego na później. I tak do ostatniej chwili zwlekam z opłaceniem rachunku czy wystawieniem negatywnej opinii wyjątkowo gburowatemu lekarzowi. Latem przyszłoby mi to dużo łatwiej i szybciej. Są to przecież czynności proste do wykonania, a jednak zawsze znajdują się na ostatnim miejscu w harmonogramie rzeczy do zrobienia, a w końcu są przeze mnie zapomniane. Raz nawet przyszło przedsądowe wezwanie do zapłaty na kwotę 12,50 zł. Szanuję Allegro za tak baczne dopilnowanie swoich funduszy. Jednak płacenie czy pisanie o kimś negatywnych komentarzy to czynności nieprzyjemne, które nie przynoszą mi żadnej satysfakcji. Praca zawodowa daje jakieś tam spełnienie, ale chciałbym bardziej rozwinąć skrzydła i spróbować innej branży. Przeszło mi przez myśl, dziennikarstwo czy zostanie copyrighterem. Chociaż nie mam w tym kierunku wykształcenia, to może kogoś zainteresuje mój blog na Steemit, który umieściłbym w CV. Z drugiej strony, zmiana pracy to odważny krok. I nawet nie wiem, czy do tego się nadaję. Musiałbym otrzymać wyższe wynagrodzenie, niż to, które otrzymuję obecnie, co dla początkującego dziennikarza może być bardzo trudne. Najbardziej męczy mnie wstawanie o godzinie 5:23. Tak bardzo uwielbiam spanie, że każda minuta ma dla mnie znaczenie, dlatego bardzo dokładnie ustawiam budzik. W tygodniu śpię jakieś 5,5 godziny. Wiem, że to zdecydowanie zbyt krótko, jednak trudno mi usnąć przed 23:30.

Niechęć do robienia czegokolwiek nie dotyczy rzeczy, które mimo nakładu czasu przynoszą satysfakcję. Dlatego co jakiś czas pojawiają się posty na moim blogu oraz na profilu redakcji Gameeit, która kiedyś będzie wielka. Taką samą radość i poczucie spełnienia daje mi aktywność fizyczna. Bieganie czy dźwiganie żelastwa na siłowni jakoś mnie uspokaja. Daje poczucie dobrze wykonanej roboty, która musi być prowadzona systematycznie. Blogowanie i ćwiczenia sprawiają, że jeszcze jesień ze mną nie wygrała. No, może czasem szala przechyla się na jej stronę. Gdy mnie przewieje, bolą mnie absolutnie wszystkie mięśnie i skacze mi temperatura na ponad 38 stopni. Oczywiście moja hipochondria zmusiła mnie bym wyszukał tych objawów i internecie, a google podpowiedziało białaczkę. Naturalnie, jestem zdrowy, po prostu mój organizm czasem tak reaguje.

Są dni takie jak dziś, gdy od rana się nic nie układa. Nie dość, że mamy poniedziałek, to wyglada na to, że czeka mnie dość kosztowna naprawa w aucie. Na szczęście, gdy już odstawię samochód do warsztatu, zajmę się słodkim lenistwem. W ostatniej debacie z młodymi kuzynami przyznałem im rację, że w gruncie rzeczy praca jest lepsza od szkoły. Po pierwsze, że za to płacą, a po drugie - po pracy nie trzeba nic już robić. I takie nic nie robienie to dla mnie gra w gry czy czytanie kryminałów osadzonych w krajach skandynawskich. Gdy taki mroźny klimat odkrywam w powieściach to jakoś mi lżej na duchu. Tam wszystko jest trochę ciekawsze niż moje życie. Oczywiście wolałbym rozwalić się teraz w pełnym słońcu na chorwackiej plaży i popływać w Adriatyku, ale z tym jeszcze muszę poczekać do kolejnego lata.

Miłego tygodnia, nie daję się!

Sort:  

Witamina D3 + żarówki wymienić na barwę ciepłą żółtą o odpowiednim natężeniu światła i w odpowiedniej ilości.

Taka piękna fota, to sama energia:) liście nabierają bajkowych kolorów do tego ciepłe słonko, które ogrzewa a nie pali, jak szalone w lato:) ja widzę samą energię :)Pozytywne postrzeganie o każdej porze roku,polecam :) ,pozdrawiam

Coin Marketplace

STEEM 0.25
TRX 0.11
JST 0.033
BTC 62986.12
ETH 3072.14
USDT 1.00
SBD 3.84