Miastowy na imprezie w remizie czyli wiejskie przygody

in #polish6 years ago (edited)

595C35CB-549B-41E7-AC52-A753230B1F8E.jpeg

Lubię imprezy w mieście. Niektóre kluby potrafią mnie zainteresować. Wakacje to jednak czas spotkań ze starymi znajomymi, którzy z różnych bardziej lub mniej logicznych powodów upodobali sobie wiejskie dyskoteki. Jeszcze jakiś czas temu, gdy prowadziłem mniej ustatkowane życie, często im towarzyszyłem. Jako, że tematy tygodnia są bardzo inspirujące, przypomniała mi się pewna historia z gęsią w tle. Ale o gęsi będzie na samym końcu.

To wszystko wydarzyło się naprawdę. Temat nominuje do #tematygodnia w temacie - Gra: gęś.

Dzień na jednej z wielu polskich wsi przebiega spokojnie. Zapach gnoju klimatycznie łączy się czerwcowym Słońcem. Odpoczynek nad pobliskim jeziorem przerywa tylko brzdęk butelek piwa, które od godzin porannych mają wzięcie w „sklepie wielobranżowym.” Cudowne miejsce do handlu, nieskażone jeszcze ręką marketowego kapitalizmu. Piwo czy oranżada na miejscu. Wspaniałe czasy.

Jestem z grupą kolegów. Jeden z nich jako był DJ-em, a jako student dorabiał sobie na różnych imprezach. Zaproponował, abyśmy towarzyszyli mu w tutejszej remizowej dyskotece, starsi mówią na to zabawy. Zapewnił nam wstęp na djkę - to taka loża VIP w remizie oraz darmowy bimber, który organizatorzy tradycyjnie włączali jako dodatek do wynagrodzenia. Z racji tego, że te dyskoteki były dość zabawne i budziły wiele ciekawych wspomnień, to bywałem tam kilkukrotnie.

Gdy wśród starych Golfów, BMW i Passatów pod remizą stanął nasz, nieco nowszy samochód towarzyszyły nam pytające spojrzenia ludzi. Co my tu robimy skoro nie jesteśmy stąd? Po co przyjechaliśmy? Kim jesteśmy? Ostatnie pytanie zadał również ochroniarz o pseudonimie Łysy, który każdą inną osobę wpuszczał bez problemu. Kolega już nieco podchmielony z manierą, niczym poseł na sejm krzyknął radośnie - Ja jestem DJ-em, a to moi koledzy! Twarz Łysego zmieniła wyraz z Pozabijam Was na Zapraszam serdecznie. A No tak, kojarzę Pana z plakatu -odrzekł i zaprosił do środka. Konsternacja...z jakiego plakatu? Łukasz wiesz coś o tym? Robili Ci jakieś zdjęcie przed tą imprezą? Już w stołówce strażackiej przerobionej tymczasowo na szatnię zauważyliśmy twarz naszej gwiazdy na plakacie. Zdjęcię niedbale wycięte z Facebooka i jakieś kolorowe gwiazdki rodem z okładek płyt discopolowych. Kolejną dziwną rzeczą był nasz ubiór. Dresy stanowiły tu chyba oficjalny dress cosde bo ubrało je jakieś 75 procent osób. Pierwszy raz tak nieswojo czułem się w koszuli i jeansach. Jeden uczestnik miał nawet dresowe spodnie i koszulę flanelową.

36A667EC-E111-4CFC-B875-F916236F39FF.jpeg

Na loży VIP rzeczywiście zostaliśmy ciepło przyjęci przez organizatorów i poczęstowani bimbrem. Mocarz to był nieziemski. Bawiliśmy się dobrze i od czasu do czasu przechylaliśmy kieliszki z trunkiem. Pod lożą było podwyższenie, na którym tańczyło kilka dziewczyn. Jedną z nich obmacywało 5 facetów na raz. Ta była z tego zadowolona. Jeden z nich nawet przybiegł do nas z wyrazem twarzy pełnym ekscytacji sugerującym, jakby pierwszy raz dotknął kobietę i zaproponował, chodźcie sobie pomacać, łatwiejsza okazja się może nie powtórzyć. Zostaliśmy jednak przy bimbrze. Potem podszedł ktoś jeszcze dziwniejszy i zaczął z nieznanych mi powodów dzielić się historią swego życia. O tym jak był w więzieniu, ile piguł zjadł, a na koniec zaproponował mi kreskę amfetaminy, gwarantując, że będę tańczył po tym całą noc. Jakoś go spławiłem i obserwowałem co dzieje się na parkiecie. A że wszyscy już byliśmy wstawieni to postanowiliśmy potańczyć, co na trzeźwo byłoby nierealne w tym miejscu. Trzeszczący parkiet, balony, od czasu do czasu przepychanki między uczesnikiami, w których interweniuje Łysy...To wszystko stanowiło bardzo zabawny klimat. Gwiazdę z plakatu zmienił inny Dj i również ruszył w tango. To typ człowieka bardzo imprezowy i nigdy nie ma oporów przed tego typu aktywnością. Bawiłby się nawet na trzeźwo.

Atmosfera zrobiła się napięta gdyż z racji, iż nie byliśmy stąd wywiązała się grupa osób, która groźnie na nas patrzyła. Jednak łysa głowa, dres, brak jedynki może budzi respekt pod sklepem, ale nie wśród nas. Osobnik ten krzyknął w pewnym momencie, że nie będą mu miastowi naszych dziewczyn podrywać. Wywiązała się szarpanina i Łysy wyprosił napastnika. Bawiliśmy się do końca, a tu po wyjściu z lokalu.

Czeka na nas nasz bohater bez zęba z dziesięcioma kolegami. Jedyna trzeźwa osoba - nasz kierowca próbował mediować. Niektórzy z nas - ci mniej pijani próbowali w tym pomagać. A nasz dj powiedział, że on to się może bić tylko uczciwie 1 na 1. Po tych słowach ktoś rzucił w niego...rowerem. Wszyscy na wszystkich się rzucili, gdy akurat nadjechał radiowóz. Pewnie ktoś wezwał patrol, bo tak staliśmy i patrzyliśmy na siebie dobre 10 minut. Część z czekającego na nas towarzystwa uciekła na pobliskie pole ziemniaków. Jakby coś posiadali albo byli poszukiwani. Jedynym człowiekiem, który był w stanie budować złożone zdania był nasz kierowca. Uczciwie wyjaśnił co zaszło i dzięki niemu zostaliśmy tylko spisani. Wydawało się, że wszystko jest wyjaśnione. Jednak nasz dj miał jeszcze jedną sprawę. Kategorycznie zażądał, żeby policja wszczęła śledztwo i znalazła twórcę plakatu, który wykorzystał jego wizerunek bez jego zgody. Policjanci na szczęście roześmiali się tylko i stwierdzili, że jak wytrzeźwieje to może złożyć zeznania w tej sprawie. Zapowiedział, że tak zrobi i za kilka dni wieś będzie pełna tajniaków z wydziału kryminalnego.

Wszyscy się rozeszli. Jeden z uciekinierów rzucił jeszcze ziemniakiem w kierunku dziewczyn wychodzących z remizy. To chyba miał być podryw. Łysy kiwnął głową z aprobatą, jakby chciał powiedzieć, że tak to się teraz robi z kobietami. A one same wesoło zapiszczały.

750F157E-FA4D-4F0A-BE3E-7BFAD0ACA203.jpeg

Impreza zakończona. Pojechaliśmy jeszcze do mnie omówić sytuację i opatrzyć ranę odniesioną po rzucie rowerem w ramię. Nie miałem akurat lodu, więc dałem poszkodowanemu paczkowaną mrożoną gęś z zamrażarki, którą przyłożył do ranienia i rzekł:

Takie imprezy to szkoła życia. Co wy się spodziewaliście jadąc tam? Rolników, którzy po ciężkiej pracy w polu usiądą i będą rozprawiać nad filozofią Nietzschego?

Potem grał jeszcze na innych tego typu zabawach. Czasy trochę się zmieniły i imprezy nawet na wsiach wyglądają nieco grzeczniej. Sprawy na policji nie zgłosił. Potem o gęsi zupełnie zapomniałem. Została w pokoju i śmierdziała póki się nie obudziłem.

Coin Marketplace

STEEM 0.26
TRX 0.11
JST 0.032
BTC 64799.61
ETH 3102.94
USDT 1.00
SBD 3.83