Druga atrakcja, której nie możecie pominąć będąc na wyspie Phuket. [2 z 5]

in #polish6 years ago (edited)

Planujecie wypad do Tajlandii, a może lubicie odkrywać nowe, zachwycające miejsca?
Jeżeli tak, ten artykuł jest właśnie dla Was!

Ten wpis jest częścią drugą serii artykułów na temat 5 miejsc, które warto zobaczyć będąc na wyspie Phuket w Tajlandii.
Część pierwszą, możecie znaleźć tu: 5 |nie-tylko-sex| atrakcji na Bangla Road w Patong Beach.

A dziś zwrócimy uwagę na atrakcję, która często wzbudza skrajne emocje. Jedni są nią zachwyceni, inni kręcą nosem oczekując większego “show”.
Należę do tych pierwszych, więc mam nadzieję pokazać Wam te smaczki, które sprawiają, że to miejsce jest po prostu magiczne!
Dziś będzie o Big Buddzie widocznym z każdego miejsca w południowej części Phuket!







To miejsce otwarte jest dla pielgrzymów i zwiedzających każdego dnia od godziny 06:00 rano do godziny 19:00.
Wstęp jest bezpłatny, podobnie jak parking dla wszystkich gości.

Na każdym kroku możecie jednak złożyć dobrowolny datek wspierający rozbudowę tego miejsca.
Prace nad ukończeniem samego Big Buddy dobiegły już końca, natomiast wokół niego budowa wciąż trwa.




Finalnie całość będzie się prezentowała tak:

źródło: http://phuket-big-buddha.com/


Zastanawiacie się zapewne, jakich przeżyć może Wam dostarczyć odwiedzenie tego miejsca?
Zapraszam zatem do poznania 3 z nich!

1. Zapierające dech w piersiach widoki!


Big Budda to 45 metrowa statua przedstawiająca wizerunek samego Buddy, znajdująca się na szczycie góry Nagakerd.  
Tym samym jest najlepszym punktem widokowym z którego możecie podziwiać miasto Phuket, Kata Beach, Karon Beach oraz Chalong Bay.
Zapierające dech w piersiach krajobrazy rozciągają się kilometrami i możecie się nimi napawać z każdego miejsca na wzgórzu.
Zobaczcie sami!





















Dla tych widoków warto pokonać stromą i często krętą drogę.
Wjeżdżając na górę, uważajcie na siebie ponieważ momentami trasa znajduje się tuż na skraju urwiska.
By dostać się na wzgórze możecie wjechać na nie skuterem, wypożyczyć quada, wynająć tuk tuka lub taksówkę. Odradzam pokonywanie tej drogi pieszo chyba, że macie ponadprzeciętną kondycję i płuca dwukrotnie większe od zwykłego zjadacza chleba. 

2. Spotkanie z Buddą i Jego świtą 






Ten 45 metrowy monument naprawdę robi wrażenie.
Do Wielkiego Buddy prowadzą długie schody, które jeszcze bardziej potęgują jego majestat.
Stojąc na dole i patrząc na tą ogromną postać możemy poczuć, jak mali jesteśmy my i nasze problemy.





W tym miejscu warto poświęcić chwilę na kontemplację do której może zachęcić Was święty symbol Zen - Ensō.
Jest to czarny okrąg namalowany jednym pociągnięciem pędzla, który symbolizuje absolutne oświecenie, siłę, elegancję i wszechświat.
Koło może być otwarte lub zamknięte. W pierwszym przypadku krąg jest niekompletny, co pozwala na ruch i rozwój. Praktykujący zen nawiązują do idei wabi-sabi, czyli piękna niedoskonałości.
Natomiast, kiedy okrąg jest zamknięty, reprezentuje doskonałość w całej jej pełni.  


Wokół Buddy znajdziecie dziesiątki, jeżeli nie setki mniejszych i większych pomników ukochanych przez Tajów mnichów oraz różnych bóstw i bożków.
Można zauważyć tu wpływy z Indii czy Chin.
Podziwiać możecie wizerunek Sivy, Brahmy, Phra Mae Thoranee, Ganeshy, węża Nāgi i wielu, wielu innych.













Przed posągami często można zauważyć kadzidełka, a także dary z jedzenia i picia.
Dary te są przed nimi składane, ponieważ z perspektywy buddyjskich wierzeń bóstwa podobnie, jak ludzie czy zwierzęta, są uznawane za istoty sansaryczne. Oznacza to, że tak jak my podlegają przemijaniu, a tym samym doświadczają uczucia głodu czy cierpienia.













3. Błogosławieństwo od prawdziwego mnicha!




W Tajlandii mnisi są najbardziej szanowaną grupą społeczną. W hierarchii znajdują się zaraz za królem, którego Tajowie kochają miłością bezgraniczną.

Odwiedzając Big Buddę, upewnijcie się, że macie na sobie właściwe ubranie, które pozwoli okryć ramiona i nogi (w przypadku kobiet aż po same kostki).
Jeżeli zakryliście odpowiednio ciało, możecie udać się po błogosławieństwo.
Po lewej stronie, jeszcze przed schodami prowadzącymi do Big Buddy znajdziecie zadaszone miejsce, gdzie będziecie mogli dostąpić zaszczytu błogosławieństwa.





Pamiętajcie żeby przed wejściem na małe podwyższenie zdjąć buty, klęknąć i pochylić się przed mnichem.
Wtedy on pokropi Was wodą, odmówi krótką modlitwę, a na pamiątkę zawiąże na Waszym nadgarstku uplecioną bransoletkę.  



Dla mnie było to ogromne przeżycie ponieważ od dłuższego czasu interesuję się buddyjskimi zwyczajami.
Jeżeli Wy również zachęcam do wpisania na Youtubie “Ajahn Brahm” i posłuchania tego wspaniałego mnicha, który wydaje się mieć właściwe słowa na każdą okoliczność.











Wyprawa na Big Buddę była wspaniałym doświadczeniem.
Dzięki niej spełniło się jedno z moich największych marzeń, jakim było właśnie otrzymanie błogosławieństwa od samego mnicha.

To drugie, z pięciu miejsc, które warto odwiedzić będąc na wyspie Phuket.
Jeżeli chcecie poznać kolejne, zostawcie mi follow!
@see-it-feel-it


Sort:  

Go here https://steemit.com/@a-a-a to get your post resteemed to over 72,000 followers.

Fajny tekst i świetne zdjęcia. Co do króla i miłości bezgranicznej: dotyczy to poprzedniego Ramy IX, obecny (analogicznie) Rama X, panujący od 2016 roku już nie cieszy się taką sympatią. Wszedzie raczej obecne są chyba jeszcze wizerunki Bhumibola Adulyadeja?

@veggie-sloth jest dokładnie tak, jak piszesz.
Rama X - Maha Vajiralongkorn, nie cieszy się tak dużym uwielbieniem ze strony narodu, jak jego ojciec Rama IX. Mam wrażenie, że Tajowie nadal mówiąc o królu, mają na myśli Bhumibola Adulyadeja.
Z jego wizerunkiem nadal można się tu spotkać, choć oczywiście ustępuje miejsca obecnemu monarsze.

@veggie-sloth jestem bardzo ciekawa ile czasu spędziłeś w Tajlandii i co Tobie podobało się najbardziej w tym kraju? :)

Trudno się dziwić, przez większość dorosłego życia mieszkał w Europie, jego kontakty z niewiastami, jak na przyszłą głowę państwa było, lekko powiedzieć, dyskusyjne :)

Byłem tylko dwa tygodnie i to na północy, więc Twoje zdjęcia z południa są bardzo ciekawe - to nieco inna Tajlandia niż Chiang Mai :) Zakochałem się oczywiście w tajskiej kuchni, której wcześniej nie znałem. Bardzo lubie Tajów za spokój i uśmiech. Byłem akurat w czasie żałoby, więc poznałem też ich smutne oblicze, kiedy na samo moje wspomienie o Ramie IX mieli łzy w oczach. To był wyjątkowy czas.

Coin Marketplace

STEEM 0.26
TRX 0.11
JST 0.033
BTC 64207.05
ETH 3065.15
USDT 1.00
SBD 3.87