"Litwa - obyczaje i zwyczaje": Kamienie litewskich bogiń

in #polish6 years ago (edited)

5.jpg

KAMIENIE LITEWSKICH BOGIŃ

W roku 1829 , przepędzając wakacye na Żmudzi, w powiecie Szawelskim, pewnego poranku wybrałem się na polowanie. Po kilkagodzinnej daremnej pracy, ton ogarów, zwiastował szaraka w borze; każdy więc starał się obrać dogodne dla siebie miejsce, oczekując na zdobycz. Ja stanąłem na przesmyku leżącym nad rzeczką, lecz, że zając w przeciwnym poszedł kierunku, oparty na strzelbie, nie mając nic do czynienia, począłem się przypatrywać położeniu miejsca. Był to ładny wzgórek, z którego dawały się widzieć przyległe okolice; na dole płynęła rzeczka, a przy rzeczce, na drugim jej brzegu, szereg kilkunastu, ogromnych, gładkich kamieni, ułożonych symetrycznie, leżał na równinie. Zdjęła mię ciekawość, dowiedzieć się z jakiej przyczyny je tu położono, tym bardziej, iż w pobliżu nigdzie żadne kamienie nie dawały się postrzegać. Rzuciwszy więc szaraka na łup innym strzelcóm, udałem się do oglądania przedmiotu, który zwrócił na siebie moję uwagę. Było to czternaście kamieni, długich na trzy łokcie, gładko ociosanych i ze wszech stron otoczonych niegdyś głębokim rowem, którego i teraz wyraźne ślady zauważać było można. Gubiąc się w labiryńcie domysłów, postrzegłem zbliżającego się z sierzpem starego wieśniaka. Wyjawiłem mu moję ciekawość i prosiłem o objaśnienie. Z ochotą uczynił zadość moim żądanióm i com tylko od niego usłyszał; opowiém.

Kamienie, u dawnych Litwinów, położone nad rzeką, oznaczały miejsce poświęcone boginióm nazwanym Dejwas Walditojes, które na podobieństwo greckich Park, miały w swojej mocy życie i śmierć człowieka, z tą tylko różnicą, iż u Litwinów liczono ich więcéj, i nie nici oznaczały żywot śmiertelnika, ale płótna, nad którémi one pracowały. Było ich siedm. Pierwsza życie człowieka przędła z kądzieli, danej jej od najwyższego bóztwa (zapewne Okopirnosa), i nazywała się Werpantiey. Druga Metantiey, przędziwne nici snuła. Trzecia, Audietoy, płótno tkała. Czwarta zaś, Gadintoy, pięknémi słówkami i zajmującemi powieściami, czarowała ich umysły, do tego stopnia, iż niekiedy porzucały robotę i słuchały, a ona, korzystając z czasu, psuła im płótna. Z tej przyczyny miały spadać rozmaite nieszczęścia na tego, którego osnute życie dostało się w ręce złośliwej bogini. Choroby, rany odebrane w potyczce z nieprzyjaciołmi, miłość niewzajemna, kłótnie z sąsiądami, niezgody we własnym domu, słowem to wszystko, co tylko może zmartwić, lub naruszyć pokój człowieka, było skutkiem omamień i złości Dejwy Gadintoy. Piąta, Sargietoy, zaciętą i ciągłą prowadziła z nią walkę. Skoro bowiem tamta poczynała łudzić i uwodzić swe siostry, ta surowe dawała im napomnienia, opowiadała czyny znakomitych Litwinów, opiewała odniesione nad wrogami zwycięztwa, i tym sposobem starała się zwrócić na się uwagę. Lecz los wygranej częściej padał na stronę Gadintoy. Bywały jednak chwile, iż i Sargietoy od nosiła tryumf; jej rady, jej czarownicze pienia o starożytnych bohaterach, stawały się iskrą zesłaną z nieba, która zajmowała umysły bogiń, obudzała je z letargu, w jaki były wprawiane od psotnicy, i zagrzewała do wytrwałości w pracy. Szczęśliwy człowiek, nad którego płótnem czuwała Dejwa Sargietoy! Żadne złe przygody, żadne choroby, kłótnie, niefortunne bitwy z wrogami, nie zatruwały jego roskosznego życia. Na polu sławy, zawsze zwyciężca, a w domu syt wieku i prawdziwego szczęścia, pędził dni na łonie rodziny i przyjaciół, bez bojaźni, ze spokojnym umysłem oczekując chwili, kiedy Dejwa Nukirptoy, miała przeciąć pasmo śmiertelnego zawodu! Siódma bogini nazywała się Yszskałbtoy; obowiązkiem jej było, ucięte płótno wyprać i oddać najwyższemu bóztwu. Z tego płótna miała być zrobiona koszula, dla noszenia właścicielowi po śmierci. Boginióm tym poświęcano kamienie nad brzegami rzek i strumieni, gdzie się najczęściej zgromadzały. Każdy mieszkaniec miał swój kamień oddzielny, na którym najdroższe dary składał w ofierze. Wojownicy przynosili tu głowy zabitych nieprzyjaciół, i część łupów zdobytych na wyprawie, gospodarze zboże, len, dziewice ręczniki, ruciane wianki i t. d. – Składanie ofiar poprzedzały religijne obrzędy, o których niczego dowiedzieć się nie mogłem. Jednę tylko piosenkę, złożoną na cześć Dejwy Yszskałbtoy, dochowały nam gminne podania. Początek jej jest taki:

Oj dejwuty, dejwuźialy!
Yszskałbk mana amżutialy;
Kad skajstus ejty gałecziau,
Nusgas dunguj ne stowiecziau i t. d.

po polsku

O bogini, boginieczko!
Wypierz wiek mój;
Abym czysty mógł iść,
Nagim nie stać w niebie, i t. d.

Noc miesięczna najulubieńsza była boginióm, w niej zgromadzały się nad rzeką, siadały na kamieniach i zajmowały się pracą. Chłopcy z poblizkich okolic, często znajdywali je w tém położeniu, dla których bardzo były uprzejme i wymagające wzajemnej grzeczności. Biada śmiałkóm, którzy zapomnieli winnego uszanowania Dejwóm: niechybna sroga kara, a często i śmierć ich oczekiwała. Kamienie te znalazłem w powiecie Szawelskim, w majętności zwanej Kiereży, należącej do sędziego Marcina Urbanowicza. Przed kilkónastu laty, było ich kilkadziesiąt nad rzeką Szeszuwą, niedaleko od wioski Feliksa Staniewicza, zwanej Szynoławki, użyto je na podmurowanie. Komornik Worejko, mówił mi, iż bardzo wiele podobnych kamieni, które lud nazywa Dejwu Akminaj, widział w powiatach: Telszewskim, Upitskim i Wiłkomierskim.


Ilus. Artur Bartels (1818-1885) "Typy litewskie"


Poprzednia część: Karaluni, Dziwswits, Czeltice, Castitis
Następna część: Kaukie, Undiny


Kilka słów o projekcie Skryptorium

Sort:  

Congratulations @skryptorium! You have completed some achievement on Steemit and have been rewarded with new badge(s) :

You got your First payout

Click on any badge to view your own Board of Honor on SteemitBoard.

To support your work, I also upvoted your post!
For more information about SteemitBoard, click here

If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP

Upvote this notification to help all Steemit users. Learn why here!

Coin Marketplace

STEEM 0.32
TRX 0.12
JST 0.034
BTC 64664.11
ETH 3166.18
USDT 1.00
SBD 4.11