Ciach (5): Dźwięk w wideo - wybieramy miejsce nagrania

in #polish6 years ago (edited)

ciach-5a.jpg

W poprzedniej części nieco przybliżyliśmy zagadnienie dźwięku w wideo, głównie od strony teoretycznej. Czas przejść do praktyki, a przynajmniej do pierwszego etapu, czyli nagrania dźwięku. W zasadzie do pierwszego etapu, pierwszego etapu, bo zanim naciśniemy klawisz nagrywania, trzeba wszystko przygotować.

Zbieramy szyki

Dobre przygotowanie to najważniejszy element w cyklu produkcyjnym. Jeżeli na początku coś zepsujemy, nie dopilnujemy, to potem, na etapie postprodukcji czyli montażu i finishingu (przepraszam, ale nikt chyba nie wymyślił polskiego określenia na ten etap), będzie nam o wiele trudniej poprawić niedociągnięcia. Często będzie to wręcz niemożliwe.

By nasz dźwięk w wideo był dobry - a co to znaczy, tłumaczyłem w poprzednim poście z tej serii - musimy zadbać o trzy sprawy: właściwe miejsce nagrania, dobrze wyćwiczony aparat gębowy i oczywiście sprzęt rejestrujący. Teoretycznie wszystko wydaje się oczywiste. W praktyce jednak, zaniedbanie choćby jednego z elementów może nam zepsuć całą zabawę i oczywiście efekt końcowy. Zacznijmy zatem od miejsca.

Po co nam świetnej jakości mikrofon kierunkowy, gdy akurat za miejsce nagrania wybraliśmy okolice ruchliwej autostrady? Albo, gdy nasze zdolności krasomówcze, chcemy realizować, mając do dyspozycji jedynie starą nokie o fatalnej jakości nagrywania dźwięku, umieszczoną 4 m od nas? Kolejny przykład. Miejsce jest dobre, ciche i spokojne, sprzęt mamy również dobry, ale nagrywamy na kacu, po wczorajszej bibie i to co wydobywa się z naszego aparatu gębowego bardziej przypomina bełkot, niż składną wypowiedź.

Wideo jest trochę jak wizyta u cioci. Niby to rodzina, ale zawsze trzeba się przygotować, ładnie ubrać i mówić pełnymi zdaniami, udając jednocześnie, że nasze zachowanie jest naturalne i spontaniczne.

Niestety, tworzenie wideo to w pewnym sensie wieczny kompromis pomiędzy warunkami, techniką i własnymi predyspozycjami. Jednak głowa do góry - na wszystko są sposoby.

Własna jaskinia

Wszędzie dobre, ale w domu najlepiej, mówi stare porzekadło. Rzeczywiście, w swoim pokoju możemy stworzyć naprawdę dobre warunki do nagrywania. Znamy to miejsce najlepiej i w prosty sposób możemy przygotować stanowisko do streamowania czy produkcji vlogow.

Z przyjemnością słucha się vloga @nero12. I nie mówię tylko o ciekawej treści. Bierzmy przykład, bo najlepszy. Nero12 korzysta z mikrofonu pojemnościowego - to słychać i widać w kadrze, ale nie przeszkadza, a jakość dźwięku jest znakomita. Doceńcie przy okazji piękną głębie w kadrze i światło. Surowy dźwięk jest w tym przypadku lekko obrobiony, jednak przy tych samych warunkach nagrania, jak własny pokój, postprodukcja zajmuje chwilę.

Bardziej doświadczeni vlogerzy wykładają ściany panelami akustycznymi, by efekt był lepszy, a jednocześnie bardziej profesjonalny. Nie będę tutaj wymądrzał się na temat akustyki, jednak wiedzcie, że zakup pianki akustycznej na Allegro, albo co gorsza powieszenie na ścianie i suficie 100 opakowań po jajkach z wolnego wybiegu nie załatwi sprawy. Szczególnie, gdy wieszane paneli nie jest poprzedzone analizą akustyczną pomieszczenia i jest zupełnie losowe. Efekt będzie - marny, acz kosztowny. Co gorsza, możemy doprowadzić do przetłumienia pomieszczenia, wtedy nasz głos będzie brzmiał jak w zamkniętym papierowym pudełku.

Jednak, gdy dopiero zaczynamy, warto pomyśleć, czy już nie dysponujemy odpowiednią przestrzenią do nagrywania, którą można lekko zmodyfikować. Jak? Na przykład ustawić kamerę i mikrofon tak, by fale akustyczne, były rozpraszane przez otoczenie, a nie odbijane. Na szczęście niemalże wszystkie przedmioty w naszym pokoju są dyfuzorami: półki z książkami, szafa z ubraniami, kanapy czy dywany, sprzęt komputerowy. Elementy odbijające to wszelkie równoległe gładkie ściany, szyby, sufit czy podłoga. Dlatego, gdy wchodzimy do pustego pokoju bez mebli od razu usłyszymy pogłos, a gdy popatrzymy na rasowe studia nagraniowe, znajdziemy tam same nierówne ściany, najczęściej obite drewnem, grube dywany na podłodze i na suficie, a także szybę z reżyserką, która zawsze jest pod kątem w stosunku do ścian czy posadzki.

Nie budujemy jednak studia, chcemy tylko, by dźwięk w wideo był nieco lepszy, dlatego wybierając miejsce do nagrywania, nie ustawiajmy mikrofonu na wprost okna czy gołej ściany. Lepiej, gdy do tej przestrzeni dodamy kilka elementów. Samo biurko i monitor już powodują rozproszenie dźwięku. Im więcej rozpraszaczy (dyfuzorów) tym lepiej. Nie uwierzycie, ile dobrego daje ukryty za kamerą duży pluszowy miś.

Jeżeli na podłodze mamy kafle warto zaopatrzyć się choćby w kawałek dywanu z grubym włosiem. Jednak to wszystko dodatki dodatki. Im bardziej będziecie się profesjonalizować, tym lepiej będziecie znali niedostatki akustyczne swojego mini studia.

Tutaj oczywiście pojawia się potrzeba kompromisu - oddalenie się od okien spowoduje znaczną utratę światła naturalnego i konieczność posiłkowania się sztucznym, co zawsze daje gorsze rezultaty i obciąża kieszeń. Ustawienie okna w tle kadru spowoduje zbyt wielki kontrast i zawsze nasza twarz będzie ciemna albo tło przeeksponowane (mówiąc prościej - białą plamę za nami). Najlepiej szukać więc rozwiązania gdzieś pomiędzy i lekko pod skosem. Pamiętajcie, że nie chodzi tylko o mikrofon, ale również o ustawienie głównego emitera fal dźwiękowych, czyli nas.

Ważne jednak, bez względu na nasze możliwości adaptacji pomieszczenia, by przed nagraniem zamknąć okna, poinformować współmieszkańców, by nie wchodzili i nie pukali do naszego pokoju do odwołania (przydaje się karteczka na drzwiach). Ważna jest też pora nagrania. Noc wydaje się najlepsza, jednak wtedy o naturalnym oświetleniu możemy zapomnieć. Może zatem świt? :) Gdybym ja kręcił vloga, musiałbym na przykład pamiętać, kiedy w pobliskim kościele zaczynają bić dzwony. Hałas jest wtedy spory i na pewno byłby mocno wyraźny w nagraniu.

Istotna jest też nasza odległość od mikrofonu. Wiadomo - im jesteśmy bliżej membrany tym lepiej. Im membrana większa, tym lepsza jakość. Im lepszy mikrofon tym efekt łatwiejszy do przewidzenia. Pisząc lepsze wcale nie mam na myśli ceny. Chodzi o jego kierunkowość i skuteczność akustyczną. Czasem tańszy mikrofon sprawdzi się o niebo lepiej, to wcale nie przekreśla tego droższego - po prostu jest przeznaczony do innych celów.

Jednak zbyt mała odległość pomiędzy nami a mikrofonem też nie jest dobra - nie dosyć, że ryzykujemy przesterowanym dźwiękiem, czyli nagranym zbyt głośno, to jeszcze mikrofon zarejestruje dokładnie wszystkie głoski wybuchowe, jak p, b, t, a przy okazji możemy oślinić sprzęt :) Najlepiej zachować umiar i zrobić testy.

Wyłazimy z pieczary

Co jednak, gdy chcemy wyjść z bezpiecznego pokoju i zrealizować nagranie w terenie? Tam rzadko przecież możemy zaadaptować warunki akustyczne. Musimy zatem wybierać takie miejsca, które nie zepsują nam dźwięku. Warto, jak to robią profesjonaliści, zrobić rozpoznanie. Planując nagranie w jakimś miejscu, pójść tam wcześniej i zbadać, które elementy mogą być problemem. Może jest to pobliski szpital i karetki na sygnale, albo szkoła i właśnie w czasie naszego nagrania zadzwoni dzwonek, a rzesza rozbieganej dzieciarni zepsuje nam cały dźwięk.

Nie zawsze takie sprawdzenie jest możliwe, szczególnie podczas gorącej pracy reporterskiej, jednak czasami wystarczy na 20 s stanąć, zamknąć oczy i wsłuchać się w otoczenie. Może zamiast głównej ulicy, boczna będzie o wiele spokojniejsza? Może trzeba przyjść kręcić o innej porze, kiedy jest ciszej? Są oczywiście takie sytuacje, gdy chcemy ten hałas i ruch miejsca oddać w wideo. Wtedy pamiętajmy, by mówić nieco głośniej i nie być za daleko od kamery. Często wbudowane w nie mikrofony mają charakterystykę kierunkową, więc jeżeli będziemy mówili do obiektywu, nasz głos powinien nagrać się poprawnie. Sprawdźcie zresztą swoje aparaty czy kamery - zdecydowanie lepiej gdy mówimy do kamery, a nie zza niej. Chyba, że ktoś dysponuje mikrofonem dookólnym, który nagrywa jednakowo z każdej strony, wyłapując również wszystkie niepotrzebne dźwięki.

Tu jedna rada. Jeżeli planujecie nagrania w wyjątkowo ciężkich warunkach akustycznych, miejcie ze sobą koniecznie słuchawki i po nagraniu sprawdzić co się zarejestrowało. Może się niestety okazać, że hałas otoczenia był za duży i niewiele słuchać z naszej wypowiedzi. Co wtedy? Rozwiązania są trzy: nagrać raz jeszcze całość (najmniej optymalna dla nas), zarejestrować sam głos z komentarzem (nie zawsze się uda, szczególnie, gdy nasze nagranie było wypowiedzią), albo dodać napisy (często stosowane, w przypadkach, kiedy samo nagranie jest na tyle ważne, albo wartościowe, że chcemy je zatrzymać).

Jak to robią zawodowcy w filmach? Każdą dostępną metodą, a co ważne, na raz. Na profesjonalnym planie filmowym nie dosyć, że aktorzy mają ukryte w ubraniu czy włosach mikroporty, czyli malutkie mikrofony wokalowe, to jeszcze dodatkowo różne mikrofony są poukrywane w kwiatach, ramach obrazu, na biurku czy lampie. Oczywiście jest też dźwiękowiec z mikrofonem na tyczce, który na bieżąco reaguje choćby na przemieszczanie się aktorów. Po nagraniu jednego ujęcia ma on zarejestrowanych nawet do 8 ścieżek, jednak potem jest w czym wybierać podczas montażu.

Przykłady

Na koniec zobaczcie dwa przykłady: Pierwszy prezentuje wpływ odległości mówiącego od obiektywu i mikrofonu w terenie… i to jakim! Prosto z Tajlandii od @foodini (Pięknie dziękuję! :). Do nagrania użyty został mikrofon wbudowany w kamerę. Dobrze słychać jak czytelność wypowiedzi poprawia się z każdym krokiem. Gdy pojawia się w tekście Przez te oczy zielone zielone oszalałem każde słowo jest zrozumiałe, a aparat, niejako załapał, który dźwięk ma głównie rejestrować.

W drugim przykładzie, nagrywanym w pokoju, testowałem odległość mikrofonu pojemnościowego od mówiącego, czyli mnie. Przeczytałem fragment pasjonującego artykułu @barbarossastudio o kurach, ustawiając mikrofon w czterech różnych odległościach od ust: 15 cm, 3 cm, 60 cm i 100 cm. Całość jedynie ściąłem, bez stosowania korekcji czy efektów.

Link do d.live

Wydaje się na początku, że druga odległość - 3 cm jest najlepsza, jednak nie do końca. Słychać dokładnie, że wspomniane głoski wybuchowe są zbyt głośne i towarzyszy im dodatkowe basowy przydźwięk - to strumień powietrza uderza silnie w membranę mikrofonu. Oddalenie mikrofonu o tak sporej membranie o 60 cm spowodowało, że zaczął on mocno wyłapywać szum otoczenia. Jeden metr to zupełny dramat. Optymalne ustawienie to okolice 15-20 cm. Wtedy nasze nagranie nabiera nieco powietrza. Oczywiście biorąc pod uwagę to pomieszczenie i wykorzystany mikrofon (MXL 990).

Jakie będzie najlepsze ustawienie w Waszym pokoju i sprzęcie musicie sami przetestować. Dawajcie znać i jakby co pytajcie!

Peace and love @veggie-sloth

Zdjęcia: Pixabay, Wikipedia i własne

Coin Marketplace

STEEM 0.35
TRX 0.12
JST 0.040
BTC 71288.26
ETH 3580.30
USDT 1.00
SBD 4.77