The Velvet Undergruonu & Nico - ikoniczna płyta niezależnego rocka

in #polish6 years ago

Są takie płyty, które powstają i przechodzą bez echa. Ale po jakimś czasie ktoś je na nowo „odkrywa” i stają się kultowe. Wiele takich przypadków mieliśmy w latach 60-tych i 70-tych. Wówczas wiele kapel przegrało nie dlatego, że źle czy nudno grały, ale ponieważ był wielki natłok trudno było im się przebić komercyjnie. Z takim właśnie problemem spotkał się  zespół bohemy nowojorskiej Velvet Underground. Ale po kolei.   

Początkowo grali w klubach na terenie miasta uchodzącego za centrum sztuki w Stanach Zjednoczonych. Mieli to szczęście, że ich koncertu wysłuchał jeden z najważniejszych wówczas artystów Andy Warhol. I uznał, że będą świetnym uzupełnieniem jego projektu multimedialnego pt.  Andy Warhol Up-Tight. Ta współpraca trwała około 1,5 roku i składała się głównie na nią coś, co możemy nazwać „prezentacje multimedialne”. Na prośbę Warhola do ekipy dołączono ówczesną muzę bohemy Nico.   

(okładka płyty)


Ale również grali ze sobą, koncertowali. Ale także w 1967 roku wydali pierwszą płytę – The Velvet Underground and Nico. Nad wszystkim wciąż czuwał Andy Warhol. Ale niestety spotkało ich  chyba rozczarowanie. Nie podbiła list Billbordu, sprzedał się zaledwie w 30 tys. nakładzie.   Przyznam, że trochę się dziwię ówczesnym, choć trzeba zaznaczyć, że płyta miała pod górkę – miała wiele bardzo kontrowersyjnych tekstów związanych z wolnymi związkami oraz głęboką fascynację narkotykami. Ona sama stanowi bardzo ciekawą zabawę dla tych, którzy cenią sobie niezależne i psychodeliczne rockowe klimaty końca lat 60-tych. Niepokojące riffy i autentycznie oryginalne brzmienie powoduje, że płyta wciąga. Co jednak ważne: są one dość jak na ten rodzaj muzyki przebojowe. Początkowo jednak publiczności nie podbiła. Stało się to dopiero dekadę później, gdy powoli zaczęto na nowo przyglądać się temu, co tak naprawdę stało się ze społeczeństwem w ubiegłej dekadzie. Dziś ten album uważany jest za jeden z najważniejszych „klasyków”. Magazyn „Rolling Stone” w 2003 roku uznał go za 13. najważniejszy album w historii rocka. Takich przykładów docenienia jest znacznie więcej.   


 

(otwierający płytę kawałek „Sunday Morning”) 


 Kapela szybko się rozpadła, ale wielu muzyków zrobiło naprawdę ciekawe kariery – Lou Reed to przecież jedna z ikon muzyki rockowej, Sterling Morrison zrobił doktorat z filozofii i został pracownikiem naukowym na Uniwersytecie w Teksasie. Jest jeszcze ikona tej kapeli – NICO. Piękna kobieta, symbol bohemy tamtych czasów. Kochanka Morrisona, która porzuciła szkołę w wieku … 14 lat, by kontynuować karierę modelki. No i uzależniona od narkotyków osoba, która skończyła żywot w wieku 50 lat. Jej syn też miał problemy z narkotykami. Leżał pod respiratorem. Dźwięk jego działania Nico nagrała i umieściła na jednym ze swoich albumów…   


 

(mocny utwór „Heroin”) 


 Dziedzictwo Velvet Underground przypomina nam, jak trudno początkowo się wybić, ale także jak ciężko pracować na swój sukces. Mimo, że jest to dla mnie zespół tak naprawdę jednej płyty, doceniam umiejętność zbudowania leciwego i leniwego klimatu („Sunday Morning”), który jest kontrastowany z genialnym ciężkim klimatem („Heroin”). Ta kapela to wyznacznik tego, jak wiele prądów artystycznych w ciągu ostatniego półwiecza pochodzi właśnie z Nowego Jorku i jak my, mieszkający kilka tysięcy kilometrów Polacy dalej się z tym miejscem kulturowo liczymy.   


 

(film dokumentalny o zespole, niestety w języku angielskim) 

Sort:  

Świetny post, Lou Reed nagrał nawet z Metallica album, przez większość okrzyknięty taki sobie, nic specjalnego, dla mnie to jest coś innego niż Metallica do tej pory grała, pokazali że takie coś też potrafią zagrać. A i parę kawałków jest na prawdę dobrych.

Wiem, znam :) Ale Lou Reed to znacznie bardziej rozbudowany twórca niż ten album nagrany z Metallicą. Zawsze gdy o Lou wspominam jest dla wielu jakimś wyznacznikiem tego kto to jest. I to chyba standard. Natomiast ja go odkryłem w połowie lat 90-tych - wówczas na soundtracku do "Trainspotting" ukazał się utwór "Perfect Day". Naprawdę mnie wówczas ujął. Polecam resztę jego twórczości. Dla zachęty:

Tego nie słyszałem, ciekawy kawałek. Znam jego utwory, ale bardziej zacząłem nim się interesować po albumie z Metallica. Wiesz że ja te cięższe brzmienia wolę.

Wiem, wiem :) Po kalendarium widzę :)

W kalendarium nie ma za dużo ciężkiego grania, przejrzyj moje wcześniejsze posty, może znajdziesz coś dla siebie.

bankowo poszukam :)

Bardzo dobry post. Oczywiście zespół kojarzę i płytę miałem okazję przesłuchać, piosenki "Sunday morning" i "Heroin" oczywiście znam.

Moja uśmiech nawiązywał do Warhola, gdy post ten zobaczyłem :) Bardzo lubię tę płytę! Jeśli nie znacie solowych płyt Nico to również polecam.

No właśnie zgłębię. Dla mnie zawsze będzie "babką z filmu "The Doors", ale twórczość tylko stąd znam. Życie miała jakie miała. Choć chyba nie żałuje jak to jej minęło. Dzięki za polecajkę

Oj to postać bardzo ciekawa, od pięknej modelki po śpiewaczkę-pijaczkę :) Camera obscura to na pewno jedna z bardziej posępnych albumów ever ;) Ah... jeszcze jej wykonanie My bloody Valentine... koniecznie posłuchaj :)

Coin Marketplace

STEEM 0.33
TRX 0.11
JST 0.034
BTC 66363.68
ETH 3207.73
USDT 1.00
SBD 4.27