Sort:  

Jestem zafascynowany tym pietyzmem, z jakim azjaci podchodzą do spraw kulinarnych. Te ceremoniały, ta cała otoczka wokół tego... To jest niesamowite! Jakby we wszystkim towarzyszyły duchy i chęć doskonalenia się, a nawet uszlachetniania, poprzez każdy, nawet najmniejszy, gest...
Powiem inaczej - jestem facetem, którego w sporządzaniu jedzenia najbardziej interesuje to, żeby znalazło się na talerzu, żeby było smaczne i w miarę zdrowe oraz, a chyba przede wszystkim, żeby było go dużo ;)
Aha, a do tego piwo :D
Ale gdy czytam Twoje artykuły, to czuję się jak zarośnięty German, który wydobywając się z gęstwiny lasu, staje przed oczami Tacyta i bardzo chce się ucywilizować...
Zmierzam do tego, że zaraz zaparzę sobie zieloną herbatę - oczywiście liściastą z prowincji Yunnan (wiem, wiem - to w Chinach), a wieczorem do piwka będą orzeszki z wasabi :)
Gorąco pozdrawiam i powiem Ci, że czyta się Twoje teksty wyśmienicie!
PS.
Znowu będę się mógł mądrować przed znajomymi ;)

Bardzo słuszna analiza, Japończycy muszą wszystko doskonalić i osiągnąć w tym perfekcję. Poświęcają na to często wiele lat. Jest taka ryba Hamo, która wymaga specjalnej techniki cięcia. Kucharze najpierw szkolą się przez bodajże 6/7 lat! i tną najpierw negi (to taki japoński por albo szczypior) i dopiero po tych 7 latach mogą w ogóle dotknąć ryby i doskonalić się w jej cięciu przez kolejne 3 lata. Wtedy mogą dopiero powiedzieć, że coś potrafią ;)

Ja też lubię się czasami najeść i opić piwska aż brzuch boli, ale takie eleganckie kolacyjki też są sympatyczne. Milion talerzyków, miseczek, tu odrobina tego, tu czegoś innego. Fajnie sobie tak posmakować ;) Też pozdrawiam :)

Coin Marketplace

STEEM 0.28
TRX 0.12
JST 0.032
BTC 60200.47
ETH 3004.36
USDT 1.00
SBD 3.63