Baywatch 2017 - identyfikujemy lewacką propagandę w filmie

in #pl-filmy6 years ago (edited)

Baywatch 2017 - identyfikujemy lewacką propagandę w filmie

91pnR5NnGGL._RI_.jpg
Źródło: amazon.com

Odświeżona wersja ultra popularnego w Polsce w latach 90 serialu Słoneczny Patrol (naprawdę świetne, pomysłowe tłumaczenie). Fabuły nie ma co opisywać, bo każdy może sobie obejrzeć film choćby na CDA.PL. Skupimy się na lewackiej propagandzie i nowoczesnym marksizmie.

1. Matt Brody - biały dureń

Jakbyście jeszcze nie wiedzieli to w USA i w sumie na całym świecie panuje nagonka na białych mężczyzn i kulturę białego człowieka. Tutaj mamy więc do czynienia z forsowanym stereotypem białego Amerykanina - ładny, niebieskooki głupek, który fartem coś tam osiągnął w pływaniu, ale jest za głupi żeby to utrzymać. Jest scena demonstrująca jak Matt puszcza pawia podczas wyścigu w basenie po całonocnym chlaniu, a potem nie wie kim jest dyslektyk i myśli, że chodzi o rasę. Obraz mamy jasny. No i kto go ratuje z tego wszystkiego? No brązowy Mitch Buchannon - innego koloru się nie dało, a broń Boże dać białego faceta. Czyli stereotyp, że biali zbudowali swoje kraje na niewolnictwie i posługując się innymi narodami, a nie sami, bo wg mitu lewackiego to Latynosi wykonują pracę, której nie chcą się tknąć biali Amerykanie. Czyli - zły biały mężczyzna potrzebuje brązowego silnego żeby ten go uratował, bo temu białemu udało się tylko przez przypadek, a faktyczną pracę wykonuje ten brązowy (lub czarny). LEWACTWOOOO!!! Kolejna scena, gdzie Mitch w prosektorium każe bawić się dzyndzlem nieboszczyka Mattowi i robi mu zdjęcia - ośmieszanie białego. A pośrednio dowód na to, że brązowym nie możne być prawdziwym, mądrym liderem i “ojcem” czegokolwiek, nawet zespołu, bo przecież to zachowanie jest głupie i chamskie - chociaż twierdzą inaczej, czyli obniżamy standardy kultury stworzonej przez białych ludzi na przestrzeni tysięcy lat. Inna scena - sytuacja, gdzie Matt spogląda sobie na Summer przez lornetkę, bo przecież ta nie pozwala mu przebywać w swojej obecności. Mitch nazywano go creep’em - podglądaczem/zboczeńcem. Co jest nienormalnego w tym co zrobił Matt i zasługującego na komentarz to nie wiem. Może jakaś rada, jakaś wskazówka, starszego kolegi by się przydała jak poderwać trudną dziewczynę, a nie “leć, lataj za nią chociaż nie odpula po chamsku, a ty to znoś jak zaszczuty kundel”. Jakby zachowanie było w drugą stronę, gdzie to Matt zachowuje się w taki sposób do Summer, zaraz by były protesty na ulicach w USA, że film jest seksistowski itp. itd. - podwójne standardy płci, z którymi lewactwo tak walczy, ale jak widać jednostronnie. Kolejna scena, gdzie już propaganda jest tak jasna i widoczna, że można puszczać śmiało pawia to “you people!?”, gdzie Matt się oburza na czarnego policjanta, że ten tak zwrócił się do nich, zn. się do złapanych ratowników zbierających ochrzan za przekroczenie swoich uprawnień. Zwrotu “you people!” wywodzi się z USA i był stosowany do pejoratywnego wykluczenia ze społeczeństwa ludzi o czarnym kolorze skóry. “You people always do this kind of stuff!” - tłum. Wy ludzie (czarni) zawsze robicie takie rzeczy! (np. kradniecie) - czyli metoda kolektywnego stereotypowania cech negatywnych do danej grupy, a w Stanach właśnie utarta do czarnych. Tak więc Matt w scenie oburza się niby niesłusznie i dlatego, że identyfikuje się jako nie biały ze względu na opaleniznę za co opieprza go Mitch wymieniając porozumiewawcze spojrzenia z policjantem, że to oni we dwóch są razem ponad sprawą, która jest dyskutowania. Mamy tutaj do czynienia z dwoma rzeczami: wykulturowienie białego mężczyzny szukającego przynależności do grupy poprzez zmianę przynależności rasowej do czego jak jest zaznaczone nie ma prawa - a kiedyś były i wystarczy (nastolatkom) subkultury przecież; oraz druga sprawa - nie szkodzi, że chodzi o handel narkotykami, o morderstwa, to wszystko nie ma znaczenia na tle błahego tekstu Matta - czyli przynależność do grupy podyktowanej kolorem skóry (a przecież jeden jest brązowy a drugi czarny, czyli PRZECIWKO BIAŁEMU), a nie tym co można rozpatrywać w kategorii dobra, zła, prawdy, fałszu czy moralności. No właśnie prawda, dobro czy moralność się nie liczą dla nich, bo są to koncepty kształtowane przez kulturę najpierw euro, a potem z lekką domieszką euro-chrześcijańską (nie, nie ma czegoś takiego jak kultura judeochrześcijańska, a chrześcijaństwo przejmowało wiele rzeczy z kultury europejskiej choćby jak pojęcie i koncept duszy z platonizmu). Że jest moda na odrzucanie w USA kultury, którą oni nazywają “europejską” i z którą “kolorów”, czyli nie bali się identyfikują, bo jest tam teraz taka moda to jest moda na powrót do “korzeni” i “ich prawdziwej kultury”. Jak ktoś ma mózg i czyta coś sam z siebie, a nie to co mu każą albo to co mu telewizja powie to zobaczy jak prymitywne i okrutne są inne kultury (nawet współcześnie) wbrew popularnemu przekonaniu, czyli konceptowi “szlachetnego dzikusa” promowanym przez lata w szkołach oraz wspomaganego przez dekady hollywoodzkiej propagandy. No i inna scena, gdzie Matt sam siebie demaskulinizuje przebierając się za kobietę i malując - informacja z tego płynąca jest taka: biali to wcale tacy twardzi nie są ani psychicznie (przebrany za babkę), ani fizycznie (bo Rock jest większy od Efrona), a więc można przejąć ich kraje, bo nie stoczą żadnej walki o swoje.

2. Summer - wredna biała kobieta nie lubi białych mężczyzn (jeszcze ideału)

Kolejny element propagandy. Ma on na celu zniszczenie białej rodziny, białych związków. Zauważcie jakie pary są pokazywane w filmach i w serialach z zachodu? Kolorowy z białą kobietą, nigdy na odwrót, rzadko normalnie. Scena, w której Matt i Summer się poznają i Summer zachowuje się jak prostaczka i odpula Matta przekleństwem, gdy ten się przedstawia - kto normalny się tak zachowuje? P-R-O-P-A-G-A-N-D-A. Jeszcze dodajmy, że Efron jest pewnym rodzajem ideału w swojej kategorii i mało, która w rzeczywistym świecie tak olała zaloty takiego gościa - jest to niezgodne z naturą. Potem kolejna scena gdzie Matt dostaje ochrzan, że spojrzał na zakryte piersi Summer. No tragedia! Zdrowy, heteroseksualny chłopak spojrzał się lasce na cycki! Nienormalne! Za to homoseksualizm jest normalny? No kurwa! LEWACTWO! Summer puszcza tekst “będziemy często w kostiumach, czy to będzie dla ciebie problem?” - aha, czyli w szkole, na uczelni, w pracy ludzie przeciwnych płci nie podobają się sobie nawzajem, nie ma napięcia seksualnego, nie można nikomu okazać sympatii czy tego, że jedna osoba podoba się drugiej. Jeszcze Matt się usprawiedliwia, że to “komplement, chyba” - jak nie komplement to co? Atak? krzywda jej się stała? Co ciekawe narracja taka jest puszcza tylko i wyłącznie w kierunku białych mężczyzn - lewacka propaganda przeciwko białym ludziom i białym rodzin. “Nie rozmnażajcie się! Wstydzicie się swojej seksualności! Wstydzi się swojej normalności! To co wy robicie jest nienormalne!” - to jest właśnie podświadomy przekaz tych propagandowych scenek. Okej, okej, że na końcu się całują, no ale ileż trzeba było się udowadniać, żaden inny samiec w tym filmie będący reprezentantem, tzw. “mniejszości”, które wcale mniejszościami nie są, nie musiał. No i jeszcze mówi mu, że “nie zapędzajmy się co będzie” - czyli cokolwiek nie zrobisz białasie, wystarczająco dobry nigdy nie będziesz.

3. Ronnie - pokraczny, utyty Żyd - jako pożądany samiec alfa

Jakby było brak Efron’a żyda grającego białego [patrz. Barry Allenstein], to mamy obraz mądrego żyda tech-geeka - znowu propaganda narodu mojżeszowego i jego nadreprezentacja w Hollywood nie idąca w parze z talentem. Jakby ktoś nie wierzył obraz Żyda jako naukowca został na siłę pompowany dopiero wraz z Einsteinem, którego prawdziwa historia jest zgoła odmienna od popularnej opinii. No, ale oczywiście ten pokraka, ten tłuścioch, ten beta samczyk leci na aryjską blondynkę, która w końcu mu daje - znowu “biała kobieto, nie uczestnicz w białej opresji ludów uciśnionych, nazistko jedna tylko daj dupy i rozmnażaj się z “mniejszością”, która wcale mniejszością nie jest” - LEWACKA PROPAGANDA!!!

4. Sprytny zabieg wazeliniarski - czyli latynoska mastermind

No oczywiście mała kobieta dowodzi facetami (bo jak wiemy Latynosi nie lubią bardzo czarnych i Azjatów, kto wie może jakieś lobby latynoskie jak La Raza dało pieniądze na ten film), rozkazuje kogo zabić, wszyscy się boją i wszyscy słuchają, czyli feminizm trzeciej fali wkręcony mocno. Musze przyznać, ze to sprytny zabieg wazeliniarski żeby propaganda lepiej weszła, ale nie z nami te numery ;). “My was lubić, my lubić czytać Toha, bo co może być lepsze od czytania Toha z przyjacioły, ale oddawać kamienice [które odbudowaliście sami za swoje pieniądze albo te które się nam nie należą :)]”, jakby powiedział taki Szewach Weiss, czyli wazelina, wazelina, masażyk, a potem wielki, betonowy, kolczasty, a przede wszystkim niechciany ch** w d****.

Reasumując, tyle. Niby nie dużo patrząc na moje identyfikację poprzednich filmów takich jak Deadpool 1 i 2, ale zawsze. Człowiek niby ogląda sobie niewinne komedię, ale bez podstępnego prania mózgu jak widzimy nie możemy się obejść. Film oczywiście jest zrobiony profesjonalnie, bo przecież taki ma być (budżet miał odpowiedni), jest śmieszny i się śmiejemy, no ale widzimy co kryje się w środku i po co - niszczenie kultury białego człowieka, pogłębianie negatywnych stereotypów odnośnie białych mężczyzn oraz działanie na szkodę białej rodziny. "A przesadzasz, to tylko film" - a jaki masz stosunek przeczytanych książek do obejrzanych filmów czy seriali panie kolego ;)? No właśnie, to pomyśl sobie o ludziach młodszych, których takie "śmieszne, niewinne filmy" kształtują. Powiem Wam, że wszystkie te filmy są coraz gorsze. Produkcja coraz lepsza, a propaganda mocniejsza niż kiedykolwiek. Nie należy tego wspierać, płacić za to i tym samym sponsorować wroga. Nie wiem cholera jasna, ale chyba na historii, WOKu lub WOSie powinni uczyć dzieci i młodzież identyfikować takie rzeczy, bo ilość materiałów piorąca mózg nawet starszym osobom jest zatrważająca, a jak wszyscy wiemy - lepiej zapobiegać niż leczyć, bo czym skorupka za młodu nasiąknie tym na starość trąci.

STOP MARKSISTOWSKIEJ PROPAGANDZIE!

Sort:  

polecam tag społeczno polityczny #reakcja

Dzięki za sugestię, na pewno sprawdzę.

Trochę to naciągane, znam dużo bardziej "politycznie poprawnych filmów". Ten jest tak słaby, że był skrojony na zasadzie - 10 milionów w Chinach, 10 w Stanach, 10 w Europie i tak dalej. I na siebie ma zarobić w ten sposób.

Stąd to zjebanie. Tak jak w Matrix 2 i 3 wciskali na siłę azjatów - bo tam się sprzedał świetnie. Takich przykładów jest od cholery - czasem je akceptuje (bo jest na przykład międzynarodowa fabuła), ale zazwyczaj to przykład tego, że Hollywood chce pracować na rynek globalny. I to jest słabe, bo wpływa na poziom filmów.
Jest jeszcze jeden zjeb:Filmy z USA produkują po prostu studia filmowe z USA. Ale ich właścicielami są Chińczycy, szejkowie itp... No my nie jesteśmy, dlatego w tej debacie o "polityce kulturalnej" przegrywamy.

Filmy z USA produkują po prostu studia filmowe z USA. Ale ich właścicielami są Chińczycy, szejkowie itp...

W ostatnich latach coraz więcej osób i coraz głośniej mówi o tym że Hollywood został "przejęty" przez komunistów i stał się ich tubą propagandową. Warto spojrzeć na nowe produkcje właśnie przez ten pryzmat i samemu wyrobić sobie zdanie na ten temat.

To nie jest prawda. Prawda jest taka, że został przejęty przez wielki kapitał (właśnie w latach 90-tych). Wtedy goście, którzy produkowali kawę, czipsy i hamburgery zaczęli produkować na tę samą modłe filmy i seriale. A przecież jak produkujesz coś, to chcesz to przez sztuke sprzedawać. I to właśnie robi hollywood. I To tak, by za cholerę nikogo nie obrazić. Więc polityczna poprawność to ich strategia biznesowa. Jest to obrzydliwe, ale prawdziwe.

No, ale właśnie uraża... białych. Strategi wygląda tak: haha, żarty, żarty, żarty, sprzedajemy coś, kreujemy modę, następnie agresywne poniżanie białych się zaczyna co widzimy przecież w USA i na zachodzie (Szwecja powołała Pakistańczyka na szefa instytutów dziedzictwa narodowego i wysyła on artefakty po Wikingach na złom, bo "niepotrzebne", a Szwedzi z wypranymi mózgami mu klaszczą). Skończyć ma się tak, że my jesteśmy zniechęcani do zakładania rodzin, rozmnażania się (choćby z powodów ekonomicznych) za to jesteśmy gonieni na emigrację, bo "emigracja to szansa" cytując wielką myślicielkę ;) No i nas robi się mniej, ich się tu importuje i nas nazywa rasistami, daje im wszystko pod nos, a oni rozmnażają na potęgę - prosta strategia. Zbyt agresywnie i zbyt rasistowsko tą taktykę w imieniu Latynosów i La Raza wprowadził rasista George Lopez swoim kijowym, rasistowskim serialem, który został zdjęty.

Słuchaj, nie popełniajmy błędów - nie mieszajmy wszystkiego ze wszystkim. Ja ci opowiedziałem jak to widzę z mojego punktu widzenia (Hollywood). Mieszanie do tego innych miejsc na świecie i ich postrzegań świata nie jest najlepsze, bo do niczego nie dojdziemy. Polityczna poprawność jest złem, sami Amerykanie to już wiedzą. Pytanie - co zmienią? Czy zmienią Hollywood? Trudno rzec. Poczekamy jeszcze z kilka lat i zobaczymy

Sam sobie przeczysz. Najpierw piszesz, ze filmy robią są pod rynek globalny, a teraz chcesz się od tego odciąć i piszesz o błędach nie wskazując konkretnego. Nie ma tutaj mowy o mieszaniu czegokolwiek jeżeli wszystko wywodzi się ze wspólnego globalnego trendu fundowanego przez konkretne grupy kapitału.

Twierdzenie, że Amerykanie wiedzą, że poprawność polityczna jest złem też jest nieprawdziwe - być może część z nich wie, ale na pewno nie wszyscy i nie można tutaj mówić jedynie o poprawności politycznej a antybiałej propagandzie.

Nie wiem jak społeczeństwo Amerykańskie miałby zmieniać Hollywood skoro są to studia prywatne a nie państwowe, przecież nawet na urzędników państwowych pełniących funkcje prezesów w Polsce nie głosujemy, a co dopiero na prezesów prywatnych spółek. Musiałaby powstać grupa kapitałowa obywatelska z własnym studiem co jest raczej nieprawdopodobne, a jak już to odejście od modelu filmów produkcji z HW, a przerzucenie jej na twórców niezależnych i dystrybuowanie za pośrednictwem serwisów streamingowych. Sprawa ciężka skoro nawet prawicowe kanały publicystyczne usuwa się z YouTuba, bo przecież ten reprezentuje konkretną ideologię. Tak więc żeby w ogóle mówić o "oczyszczeniu" amerykańskiej kinematografii to najpierw musiałaby istnieć mniejsza lub większa równowaga w mediach opiniotwórczych tak, aby rynek był pod przeciętnego klienta (a więc masowego odbiorcę), który przecież skądś tą świadomość musi wziąć.

Nie zgodzę się. Film jest dospawany do rynku USA, gdzie nastąpiła drastyczna zmiana demograficzna i etniczna w ciągu ostatnich dwóch dekad poprzez politykę otwartych drzwi zapoczątkowaną przez Clintonów. Na uczelniach jest wyspy Social Justice Warriors i nowoczesnego komunizmu w Stanach, który jak przybierze fali mocniej, a przybierze to będzie trzeci red scare. A więc treści pokazywane w stosunku do pierwowzoru sprzed prawie 30 lat są zgoła odmienne i wpasowane w obecny tred polityczny forowany na silę za Wielką Wodą. A wg Google film zarobił 100-110 mln USD więc nie mało.

W Matrixie na siłę Azjaci? W sumie trzech jeżeli mówimy o Wschodnich Azjatach, no i można by to przełknąć, bo sztuki walki to raz, a dwa oni jakoś świetnie integrują się w amerykańskie społeczeństwo. Natomiast "Sati" hinduski program, to ok, imigrują do Matrixa do lepszego świata - tak, można się zgodzić, że PC. No, ale też film mówi o walce ludzkości z AI, więc można uwzględnić wszystkich. Nie wydaje mi się, że były stosowane tutaj jakieś zabiegi na silę, bo Matrix był wielkim hitem na całym świece ze względu na efekty i skończenie ery śmiesznych odgłosów walki. Film wprowadził nową jakość do świata filmów akcji.

Co do właścicieli studiów filmowych w USA, to nie jest tak jak do końca mówisz. Kapitał owszem ma swoją narodowość, ale jednocześnie jest ponadnarodowy - zn się jest grupa ludzi o wspólnych ideologiach i interesach (fizyczna sprzedaż produktów, a potem przejmowanie ziemi poprzez zasiedlenia za nasze pieniądze) i forsują swoją politykę wspierającą ich ideologię poprzez wychowywanie sobie mas, a jak lepiej niż przez rozrywkę. Dlatego mamy atak na szeroko pojęty patriotyzm, jest on wyśmwiany i przyrównywany do czegoś złego, a forsuje się multi kulti jako odpowiedź na wszelkie problemy świata, a wszystko skąpane jest w nienawiści do białych ludzi i białej kultury, która wg lewactwa zniewoliła świat, a tka nie jest, ale to trzeba by poczytać książki. Problem lezy w tym, że ludzie zamiast czytać oglądają Baywatcha :)

Powinniśmy te polemiki publikować jako osobne teksty :)

Tematyką pp interesuje się od 20 lat. To nie tak, że zaczęło się za Clintonów. Mówię oczywiście o Hollywood. Już wcześniej powstawały "duety" mające na celu przełamanie stereotypów rasowych ("Zabójca broń, 48 godzin itp).
Za Clintonów powstał najbardziej pp w historii: "Dzień niepodległości". Ale to inna sprawa, bo wówczas konserwatywni publicyści pisali właśnie o tm co napisałem ci wcześniej - bo to idzie na rynku globalne. Mówił tak np. Krzysztof Kłopotowski, wówczas pracujący w Nowym Jorku.

Co do Matrix: pamiętam przymiarki do drugiej części. Tak mówione,że musi być w obsadzie Azjata, bo tam się ten film dobrze sprzedał i będzie to mile widziane.

Uff, zdążyłem zagłosować :D

Filmu nie oglądałem i oglądać nie zamierzam, więc nie będę w stanie odnieść się do Twojego tekstu. Nie mniej jednak widać, że w wielu filmach nachalnie stara się pokazać murzynów czy Latynosów w jak najlepszym świetle, jakby był jakiś społeczny przymus rekompensaty za utarte stereotypy.

Coin Marketplace

STEEM 0.26
TRX 0.12
JST 0.031
BTC 61258.08
ETH 2873.80
USDT 1.00
SBD 3.56