You are viewing a single comment's thread from:
RE: Życie po kraniotomii czaszki - moja historia sprzed 6 lat.
Brawo za odwagę!
Rozmawialiśmy kiedyś dosyć krótko na temat Twojej historii, wiedziałam mniej więcej co się działo, dzieje i będzie. Mówiąc szczerze czekałam na ten wpis, kiedy przeczytałam od Ciebie coś w stylu "może kiedyś o tym napiszę". Doczekałam się.
Powtórzę to co kiedyś Ci mówiłam. To nie są "dziury w głowie". To Twoja historia/walka, którą wygrałeś! 💪🏼
Co mogę powiedzieć... Dużo zdrowia dla Ciebie !
Jedziemy dalej z tym życiem :)
Jesteś żywym przykładem, że da się walczyć, chcieć i żyć pełnią sił, pomimo przeciwności losu.
Pozdrawiam ! 😉
Dzięki za komentarz ;) To też dzięki Twojemu wpisowi stwierdziłem, że sam mam ciekawą historię zdrowotną. Już nawet zapomniałem, że kiedyś w tym temacie prowadziłem bloga. Odkopałem stare treści, połączyłem w jedną spójną całość, modyfikując po drodze niektóre elementy, tak żeby się lepiej czytało i wyszło to co można przeczytać powyżej ;)
Tak nazywam te pozostałości dla mnie to są dziury ;) To nie jest tak, że się wstydzę tych blizn, czy coś w ten deseń. Chodzi mi tylko o to, że łatwiej użyć słowa "dziury" niż "otwory trepanacyjne". Takie nazewnictwo też lepiej obrazuje sytuację, bo "otwory trepanacyjne" to takie nie wiadomo co dokładnie. Jakaś mglista, bliżej nieokreślona struktura. A dziura to dziura :D