You are viewing a single comment's thread from:

RE: [TemaTYgodnia #37] RIposta - O nauczycielskim powołaniu

in #tematygodnia6 years ago

Nauczycielom to powołanie nie jest do niczego potrzebne. Nie mitologizujmy tego zawodu, bo to zawód jak każdy inny.

Nie, nauczyciel nie jest zawodem jak każdym innym. Co więcej w zasadzie każdy zawód to pewne "powołanie". To że ludzie bez powołania, powołują się na powołanie ze względów hm chyba politycznych z tego co rozumiem z opisu, albo ze względu na komfort psychiczny to nie znaczy że powołanie jest złe. Powołanie oznacza że ktoś ma a) naturalne predyspozycje to wykonywania danej pracy, b) czerpie z tego radość, daje mu to szczęście albo pomaga w drodze do szczęścia. Jeśli ktoś wykonuje swoją pracę tylko i wyłacznie po to by zarobić to nie będzie pracownikiem... obdarzonym pasją a tacy są najlepsi. Może być profesjonalistą, ale nie przyniesie to pożądanych efektów, zwłaszcza w tak wrażliwej dziedzinie jak edukacja.

Tylko fachowcy na poziomie całego ministerstwa, zostawieni w spokoju na kilka kadencji sejmu mogliby tę sytuację naprawić.

Niestety powyższe sformułowanie świadczy o nieznajomości realiów polityki. I nie chodzi o to że jest to niemożliwe, ale o to że by się całkowicie nie sprawdziło. Eksperci / fachowcy są potrzebni ale na niższych szczeblach. Polityk na czele ministerstwa jest niezbędny. Polityk ma wizje ale ma też siłę by wizje wdrażać w ramach systemu politycznego, ale co ważniejsze ma (powinien mieć) umiejętności by tę wizję sprzedać. Fachowiec tego nie zrobi. Być może gdybyśmy mieli inny ustrój polityczny, to być może takie ministerstwo miałoby rację bytu. Mamy jednak demokracje i na czele ministerstwa oświaty musi stać polityk.

Sort:  

Niestety powyższe sformułowanie świadczy o nieznajomości realiów polityki. I nie chodzi o to że jest to niemożliwe, ale o to że by się całkowicie nie sprawdziło.

Rzeczywiście nie interesuję się polityką.
Ale zdaje sobie, że takie odpolitycznienie jakiegoś resortu jest chyba nierealne (choć podejmowano przecież takie próby). Ktoś w końcu pęknie i uderzy. Jak nie opozycja to koledzy z koalicji / partii.
Gdyby jednak było możliwe takie odcięcie ministerstwa od polityki - to fachowcy potrzebni byliby na każdym poziomie. Może to dyskusja semantyczno - akademicka, bo zapewne każdy menadżer poziomu CEO czy ministra musi w jakimś stopniu uprawiać politykę - wszystko zależy jak to rozumieć. Ja przez odpolitycznienie chciałbym rozumieć wyjęcie danego resortu z gry wyborczej i każdej innej przepychanki partyjno/koalicyjno/opozycyjnej. Ale jak już wspomniałem, nie wierzę by to było możliwe. Zostawmy to, nie chcę dyskutować w ogóle o polityce.

W każdym razie w swoim wpisie nie do końca te kilka zdań przemyślałem. Po prostu się rozmarzyłem - nie zachowałem się jak profesjonalista ;-).

Powołanie oznacza że ktoś ma a) naturalne predyspozycje to wykonywania danej pracy, b) czerpie z tego radość, daje mu to szczęście albo pomaga w drodze do szczęścia. Jeśli ktoś wykonuje swoją pracę tylko i wyłacznie po to by zarobić to nie będzie pracownikiem... obdarzonym pasją a tacy są najlepsi.

Jestem prostym chłopakiem. Ale cynicznym. Masa wzniosłych słów: powołanie, szczęście, pasja. Przykro mi ale nie wierzę w pasję do końca życia. Pasje przychodzą i odchodzą (dla niektórych to smutne dla innych to wspaniałe). Nie ma sensu zmieniać pracy za każdym razem gdy ktoś łapie nową pasję. A wybór zawodu i kierunku kształcenia u nastolatka, któremu wydaje się, że ma pasję - jest dla mnie niezłym żartem. Sam chyba wiesz jak życie weryfikuje takie wybory. Można natomiast swoją pracę polubić. I cieszyć się poczuciem, że dobrze się ją wykonuje. I czerpać z tego satysfakcję. Ale muszą być do tego spełnione pewne warunki zewnętrzne. Zamiast tego nauczyciele muszą walczyć z poczuciem beznadziei i bezradności. I zupełnie się im nie dziwię.

Po prostu się rozmarzyłem

hehe a demokracja ponoć taka dobra ;) Ja tam nie jestem jej zwolennikiem i edukacja jest bardzo dobrym przykładem. Edukacja rządzona przez demokracja prowadzi do nieustannego zjazdu w dół ;)

Zamiast tego nauczyciele muszą walczyć z poczuciem beznadziei i bezradności.

To kwestia obecnego systemu, tutaj nie dyskutuje bo po pierwsze zgadzam się, po drugie ze względu na swoje doświadczenia znasz bolączki systemu znacznie lepiej.

Przykro mi ale nie wierzę w pasję do końca życia

hm... człowiek małej wiary ;) Po za tym człowiek będąc w jednym zawodzie może na początku czerpać radość z odkrywania go, potem z pokonywania w nim kolejnych wyzwań i doskonalenia swoich możliwości, a wreszcie z tego że jest to coś co znam, co umiem, co robiłem całe życie. To odpowiada rozwojowi człowieka. Młodzi chcą poznawać świat, odkrywać, trochę starsi chcą rozwijać i doskonalić to co odkryli/zdobyli, starzy chcą już w poczuciu bezpieczeństwa trwać w tym co znają. Czyż nie jest tak? Znam przykład swojego ojca, pośród innych "zawodów" również wykładowcy i tak właśnie widzę jego karierę zawodową i jego obecne hm chęci. Także można robiąc to samo zmieniać swoje pasje, albo rodzaj pasji ;)

Dodam jeszcze, że współcześnie wiele osób żyje tak, że własnie często zmienia swój zawód. Ja akurat nie uważam tego za dobre, ale ponoć się da i ponoć może dawać to radość.

A wybór zawodu i kierunku kształcenia u nastolatka,

Tak to chyba wielki problem współczesności. Na tyle rozwinęliśmy naukę i technikę, że aby być zdolnym nauczyć się tych bardziej skomplikowanych zawodów trzeba takich wyborów dokonywać zupełnie nie wtedy kiedy ma to sens ;) Ale to się zmieni ponownie. Bo albo staniemy się za głupi żeby kontynuować prace naszych rodziców (nie, nie to jeszcze na pewno nie to pokolenie), albo po prostu sztuczna inteligencja przejmie te zadania, a my będziemy nie wiem, filozofię uprawiać ;)

Po za tym człowiek będąc w jednym zawodzie może na początku czerpać radość z odkrywania go, potem z pokonywania w nim kolejnych wyzwań i doskonalenia swoich możliwości, a wreszcie z tego że jest to coś co znam, co umiem, co robiłem całe życie.

To jest właśnie coś co nazwałbym profesjonalnym podejściem.

demokracja ponoć taka dobra

Ma swoje wady ale zgadzam się z Churchillem, który zdając sobie z tego sprawę mówił, że nie wymyślono nic lepszego. Ale zostawmy to ;-).

ale ponoć się da i ponoć może dawać to radość.

Też się nad tym zastanawiałem w kontekście niektórych moich znajomych "skaczących jak z kwiatka na kwiatek". I wydaje mi się, że w jakiejś części za to zjawiska odpowiada moda - i różnej maści specjaliści ("kim jesteś? Jesteś zwycięzcą!") nakłaniający do rzucania pracy w korpo na etacie i zostawania freelancerami. Choć spotkałem się również z opiniami, że tak się zmienia rynek pracy i charakter pracy w ogóle - w kierunku zorientowanym na projekt. Tutaj mam trochę wątpliwości, bo projekty w którym brałem udział najlepiej dają sobie radę ze stałym, zgranym zespołem. Może więc moda, może coś więcej - ciągle nie mam zdania.

Ale z kolei w innej części żyją tak ludzie, którzy po prostu czerpią radość z poszukiwania. "Chodzi o to żeby gonić króliczka a nie złapać go" ;-). Takie przypadki też znam.

Coin Marketplace

STEEM 0.29
TRX 0.12
JST 0.032
BTC 63122.36
ETH 3072.69
USDT 1.00
SBD 3.86