Dokładnie, najlepszy na kaca jest ruch, o czym przekonaliśmy się w wojsku, kiedy wracaliśmy z przepustek z domów. Następnego dnia były zajęcia z WF-u, to był istny Sajgon :)
Mnie zawsze na kaca pomagał kefir lub chrzan. Po wypiciu dwóch kefirów, lub zjedzeniu chleba z jakąś wędlinką posmarowaną grubą warstwą chrzanu, przechodziło jak ręką odjął. Na szczęście nie piję alkoholu często, ale te sposoby były testowane w Nowy Rok i działały :)