You are viewing a single comment's thread from:
RE: A to Polska właśnie #3: Gołębie na krakowskim Rynku
Capo di tutti capi, ojciec chrzestny krakowskich gołębi. Na koncie - tysiące przypadków wyłudzania precli, rozboje, obsrywanie ze szczególnym okrucieństwem ;)
Kiedyś czekając na pociąg w Warszawie Wschodniej postanowiłem zostać hersztem gołębi i karmiłem je kabanosem i bułką. Wyjątkowo im smakowało. Już zaczęły się oswajać z moją obecnością, zyskałem przychylność szefa szajki (najbardziej upasionego skurczybyka), ale przyjechał pociąg i musiałem porzucić ambitne plany. Udało mi się tylko skłonić dwa z nich do wlecenia do odjeżdżającego pociągu (w pogoni za kawałkiem buły).
Pozdrawiam, Krzysztof Jarzyna z Lublina ;)
:D