Jako była „młoda” nauczycielka (zaczęłam pracę w szkole zaraz po studiach) było mi bardzo ciężko odnaleźć się w środowisku w którym od dawna panowały pewnego rodzaju klity... nie wspomnę już o zarezerwowanych miejscach i krzesłach przy stole w pokoju nauczycielskim. Gdyby nie fakt, że w szkole pracowała moja Ciocia czyli moje „plecy” to dużo wczesniej zrezygnowalabym z niej... A tak przez prawie 4 lata zdążyłam pokochać tę pracę (i to nie ze wzgledu na nauczycieli ale na uczniów), dostać wychowawstwo, otrzymać dwa razy nagrodę dyrektora i uzyskać tytuł najsympatyczniejszej nauczycielki roku :)